W niedzielę w katowickim Spodku reprezentacja Polski siatkarzy przegrała 1:3 z Włochami w finale mistrzostw świata. Niestety, naszej drużynie nie wyszedł tak dobry mecz, jak w sobotnim półfinale z Brazylią. A do tego Italia zagrała wspaniale.
Szukając przyczyn porażki w rozmowach dziennikarzy z siatkarzami przewijał się temat zmęczenia trudnymi meczami w ostatniej fazie mistrzostw. W ćwierćfinale Polacy wygrali 3:2 z USA, a w półfinale – również 3:2 z Brazylią. Zwłaszcza po sobotnim meczu nasi zawodnicy podkreślali, że muszą jak najszybciej zasnąć, by zregenerować się na niedzielny finał.
– Do momentu zaśnięcia mecz półfinałowy z nami zostanie, dlatego trzeba się postarać zasnąć jak najszybciej. Żeby odpocząć i jak najlepiej zagrać finał – mówił nam Jakub Kochanowski.
“Jak próbujesz normalnie, to się męczysz”
– Tak, tabletka na sen i jakoś zasnąłem – mówi Mateusz Bieniek, odpowiadając na pytanie czy po Brazylii faktycznie udało się szybko zasnąć.
– Nie, bo jak wróciłem, to wziąłem tabletkę na sen i poszedłem spać – tak z kolei Tomasz Fornal odpowiadał na pytanie czy w sobotę oglądał finał Igi Świątek w US Open (zaczynała grać tuż po godzinie 22 czasu polskiego).
Dlaczego zdrowi i silni sportowcy potrzebują tabletek na sen? – Po meczu są emocje, szumi ci w głowie, jest adrenalina i musisz sobie jakąś melatoninkę zażyć, bo nie zaśniesz, organizmu nie oszukasz – wyjaśnia Fornal.
Jednego z naszych najmłodszych reprezentantów (Fornal ma 25 lat) pytamy, czy melatoninę przyjmował przez całe mistrzostwa. – Wtedy, gdy graliśmy o 21. To są późne godziny, wracaliśmy do hotelu o pierwszej, a na drugi dzień masz trening rano – odpowiada. – Nie zaśniesz w ciągu 5-10 minut, jak próbujesz normalnie, naturalnie, bez rzeczy, które ci pomogą, to się męczysz. Myślisz o meczu, myśli napływają do głowy i nie chcą uciec. Melatonina to jest normalna rzecz, ja tu nie odkrywam Ameryki – dodaje Fornal.
Na poprzednich mistrzostwach było jeszcze trudniej
O godzinie 21 rozpoczynały się mecze Polaków w 1/8 finału z Tunezją i w ćwierćfinale z USA. Wyjątkowo potraktowany został też mecz z Brazylią, bo choć zaczął się o 18, to już następnego dnia był finał z Włochami. To była nowość, bo wcześniej po każdym meczu był chociaż jeden dzień bez grania.
Taka dawka meczów to i tak nic przy tym, co się działo w przeszłości. Na MŚ 2018 było nawet tak, że nasza reprezentacja grała cztery mecze dzień po dniu. I to te o najwyższą stawkę, cztery ostatnie. Na MŚ 2014 natężenie gier też mieliśmy ogromne.
I już wtedy branie tabletek nasennych w polskiej kadrze było normą. – Adrenalina jest taka, że nie mogę zasnąć. Do czwartej, piątej rano. Muszę brać pastylki na sen – mówił w rozmowie ze Sport.pl Andrzej Wrona. To było przed półfinałem, czyli po 11 meczach rozegranych przez Polaków. Wrona w większości nie grał, nie był wtedy podstawowym zawodnikiem. Ale razem z kolegami współdzielił wielkie emocje. – Przeżywamy razem to, co się w danym meczu stało. Długo gadamy, naprawdę ciężko jest zasnąć – mówił nam Wrona.
– Ciężko to by się zasypiało po porażkach. A tak nie ma co się skarżyć. Musicie tylko darować, gdy o tak późnej porze szybko uciekamy do szatni i nie rozmawiamy z wami tyle, ile byście chcieli – prosił wówczas Paweł Zatorski.
Wtedy kadra znalazła sposób na bezsenność i zdobyła złoto. Teraz reprezentacja Polski też sobie poradziła i ma kolejny medal mistrzostw świata. Po złocie z 2014 i 2018 roku nie świętujemy trzeciego z rzędu złota, ale srebro też bardzo doceniamy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS