Kultowy belgijski tor był areną zmagań siódmej rundy Formula Regional European Championship, w której biorą udział Roman Biliński i Piotr Wiśnicki. W pierwszym wyścigu oczy polskich kibiców były zwrócone ku Bilińskiemu, który wystartował z siódmego pola. Rywalizacja nie poszła jednak po myśli kierowcy Tridentu i koniec końców zajął on jedenaste miejsce. Z trzydziestej drugiej pozycji ruszył Wiśnicki. Polak dał radę ukończyć rywalizację na trzydziestej lokacie.
W drugim wyścigu nasi zawodnicy startowali z identycznych miejsc. Ten fragment rywalizacji obaj Polacy będą chcieli szybko wymazać z pamięci. Biliński stracił dwanaście pozycji i dojechał do mety na dziewiętnastym miejscu. Natomiast Wiśnicki wypadł z trasy na dwie minuty przed końcem wyścigu i nie był w stanie dokończyć rywalizacji.
Dwóch reprezentantów mieliśmy także w Lamborghini Super Trofeo. W barwach zespołu Lamborghini Roma Team pojechał Damian Ciosek w parze z Magnusem Gustavsenem, a w zespole VSR pojechał Andrzej Lewandowski. Polak był przed tym wyścigiem liderem swojej klasy, więc nadzieje na dobry wynik były spore.
Z pierwszym wyścigiem Lewandowski będzie miał jednak złe wspomnienia. Na czwartym okrążeniu nasz zawodnik zahaczył o tył pojazdu Gabriela Rindone, co wystrzeliło jego Lamborghini w powietrze. Lewandowski wylądował w żwirze i musiał wycofać się z wyścigu. Na szczęście kierowca VSR nie ucierpiał w tym zdarzeniu. W klasie Pro-Am szóste miejsce dowieźli Gustavson i Ciosek, tracąc niespełna dwie sekundy do pary Colombini/Zonzini na piątym miejscu.
Drugi wyścig ponownie nie poszedł po myśli Lewandowskiego. Polak startował z pole position w klasie AM, ale w szykanie Bus Stop obrócił jednego z rywali. Sędziowie wlepili naszemu kierowcy karę przejazdu przez aleję serwisową. Lewandowski skończył wyścig na piątym miejscu, ale stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej klasy. Gustavsen i Ciosek poprawili swój rezultat z piątku, zajmując czwarte miejsce w swojej klasie.
Na koniec przenosimy się za wschodnią granicę, na równie słynny tor Nurburgring. Tam w serii GTC Race rywalizował Robin Rogalski w barwach zespołu Seyffarth Motorsport. Polak zakwalifikował się do pierwszego wyścigu na drugim miejscu. Jednak podobnie, jak w czasówce, tak i w pierwszym sprincie musiał uznać wyższość Finna Zulaufa.
Do drugiego sprintu Rogalski ruszył z drugiej linii i czwartego pola. Zawodnik Seyffarth przebił się jednak w górę i wyścig zakończył tym razem na trzecim miejscu.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS