A A+ A++

Liczba wyświetleń: 760

Polacy kretynieją, zresztą nie my jedni. Gdyby ktoś się wzburzył, że pomawiam P.T. Rodaków o kretynienie, to myślę że nie ma powodu. Skoro pisarz niejaki Żulczyk nazwał Jego Majestat Prezydenta Rzeczpospolitej Andrzeja Dudę „debilem” i stwierdzono znikomą szkodliwość społeczną tego czynu… Żeby to chociaż cały „żul”… Co do kretynienia spróbuję uzasadnić moją hipotezę.

O moich rodakach, polskich kretynach, myślę ze szczególną troską, kiedy taki jeden z drugim, ubrany w czarną albo szarą przyodziewę z kapturem na głowie wkracza na jezdnię po zmierzchu, często zasłaniając sobie resztę pola widzenia smartfonem przy uchu. Podobnie myślę o mknącym z dużą szybkością ubranym na czarno motocykliście – dopóki mknie, jakoś go widać. Gorzej, gdy „wyłoży” się na jezdni: czarny maskujący ubiór zagwarantuje mu rozjechanie przez nadjeżdżające samochody. Podobnie będzie z żałobnie odzianym rowerzystą. Niekiedy kask na krzyżu przydrożnym świadczy o tym, że nie tylko ten, który zginął przeżył tragedię. Ciekawe, czy policja prowadzi statystyki wypadków wśród pieszych i „jednośladowców” w zależności od pory dnia i koloru ubioru…

Intryguje mnie wiedza na ten temat szczególnie dlatego, że polscy turyści np. w Turcji, gdzie pieszy nie jest traktowany jak święta krowa, zachowują się normalnie i przed wkroczeniem na jezdnię potrafią spojrzeć, czy nie nadjeżdża samochód. I nie ubierają się na czarno.

Swoją drogą: czy modę na czarne ubiory nie wymyślił ktoś z Klubu Rzymskiego? Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Tu iluś zginie na jezdni, tam nakłoni się „waginy” w wieku rodnym żeby nie rodziły ( niech sobie „zaadoptują” pieski), ówdzie się trochę „wyabortuje” „zlepki komórek” machających rozpaczliwie rączkami z brzucha wyrodnej matki, potem wprowadzi się eutanazję dla „dziadersów” – i jakoś do tych 15 mln Polaków dojdziemy. A żeby kretynieli szybciej, wymyślimy im „wagistrę” od szkolnictwa, która zadba, żeby kretynieli od dziecka. Spełni się przepowiednia Tuwima:

„Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko
I poszedł do kina z tutejszą idiotką.
Na miłym macaniu spłynęła godzinka
I była szczęśliwa miejscowa kretynka.
Aż wreszcie szepnęła: – kretynie tutejszy!
Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.
Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,
Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.
Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym
Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym”.

Co prawda nie wiadomo, czy na melbę i winko będzie ich stać po opłaceniu podatku od wydzielanego CO2 i innych gazów cieplarnianych. Może otrzymają specjalne dotacje za IQ. Czego się Jaś nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał. Wmówimy mu, że historia nieważna, ważna jest przyszłość (chyba, że idzie o historię Holocaustu – ta obowiązkowa według naszej wykładni). Po co ma odrabiać lekcje w domu, słuchać rodziców albo nauczycieli? Im będzie głupszy, tym łatwiej nim rządzić. Kościół? Niech się trzyma od Kościoła z daleka, bo gdyby zachował wiarę, zachowa nadzieję, że może być lepiej. A to by pokrzyżowało nasze plany. Trochę nam pluje w kaszę ten ojciec Rydzyk ze swoją TV Trwam i Radiem Maryja, bo my swoją prawdę sytuacyjną – a on swoją obiektywną. Łamie nasz monopol medialny.

Kretynieją Niemcy, jakby nie zdawali sobie sprawy, że nachodźcy „herzliche wilkommen” niesławnej pamięci lewaczki Makreli stanowią zagrożenie również dla ich, supernarodowego przecież państwa. Nie mówiąc o niemieckich kobietach „ubogaconych” gwałtami na placu, gdzie świętowano Sylwestra. Syfilisa nachodźcy przekazali im gratis, jest to „choroba francuska” przechodząca w większości krajów afrykańskich z ojca na syna i żyją z nią w symbiozie. W Polsce kameruński „nachodźca” niejaki Simon Mol w ciągu 7 lat świadomie zakaził wirusem HIV kilkadziesiąt polskich kobiet. W końcu go posadzono do aresztu z jego „świętą spermą” jak o niej mówił, ale do rozprawy nie dożył. Wirus HIV był szybszy od sądów „specjalnej kasty”. Pewnie niejedna z jego partnerek poszła do tej pory w jego ślady, HIV jest nieuleczalna.

Kretynieją Francuzi, uważający się ciągle za pępek świata. Ogłupiani od ponad półwiecza i „betryzowani” tolerancją, antyrasizmem i innymi „izmami” uwierzyli, że sprowadzani z czarnego lądu imigranci będą zamiatali francuskie ulice, myli szyby w metrze i pracowali na nich, a oni promieniujący „wolnością, równością i braterstwem” czyli hasłami Rewolucji Francuskiej (zapominając o reszcie zawołania którym było „albo śmierć!”) będą mieli czas na delektowanie się francuską wspaniałą kuchnią z jej małżami w białym winie, ostrygami z cytryną, szampanem, ślimakami po burgundzku i żabimi udkami.

Rzeczywistość okazałą się brutalna. Imigranci z islamu w swej przytłaczającej większości przybyli do Francji, by korzystać z dobrodziejstw „socjalu”: opieki zdrowotnej, komfortowych mieszkań socjalnych dewastowanych przez nich w sposób nieznany w innych cywilizacjach, zasiłków dla samotnych kobiet z dziećmi. Pierwsza z czterech przysługujących prawowiernemu „muslimowi” żon jest legalną we Francji małżonką. Pozostałe trzy – to samotne kobiety z dziećmi, dzięki czemu taka rodzina może z łatwością pobierać łącznie zasiłek dla 20 osób. Prawowierny mąż ma czas na siedzenie w kawiarni, pielęgnowanie brody i rozmyślanie nad głupotą kafirów. Co niektóry snuje rozważania, czy mu się poprawi, jak zacznie się prawdziwy dżihad. A Francuzi mają coraz większy smród, bród i ubóstwo. A także coraz więcej mięsa „halal” w supermarketach. „Zieloni” nawet nie bąkną, że wykrwawiający się na stojąco baran cierpi i nawet beczeć nie może. Co innego karp na wigilijnym stole, ten cierpi nawet w galarecie; mniej kiedy jest „po żydowsku” w szabas, „zieloni” to wiedzą i głośno krzyczą. „A ty maszeruj, maszeruj głośno krzycz, niech żyje nam Wołodia Ilicz!” ( To z pierwszej komuny szydercza piosenka).

Francuski instytut opinii publicznej przeprowadził ankietę wśród muzułmanów mieszkających we Francji: „46% młodych muzułmanów pragnie, żeby wyznawcy islamu stali się we Francji większością. 16% wrogo odnosi się do idei posiadania przyjaciół, którzy są wyznawcami innych religii. 8% odczuwa niechęć do katolików, a 17% do żydów. Wśród muzułmanów w wieku od 18 do 25 lat odsetek ten wzrasta odpowiednio do 18 i 26%.” (Wolnemedia.net; Islamski radykalizm we Francji ma się dobrze). Ankiety rzucają snop światło na badany temat, ale radykalizm jest skrywany – do czasu- i nie każdy ankietowany odpowiada szczerze.

Francuzi ubożeją. Niegdyś uśmiechnięci, mówiło się o nich, że uznają dwie najważniejsze rzeczy w życiu: brzuch i to co pod brzuchem – schodzą na dziady. Kolosalne obciążenie finansowe zasiłkami dla imigrantów z Czarnego Lądu powoduje, że coraz trudniej im „dopiąć” miesięczny budżet. Dlaczego więc władze prowadzą tak rabunkową dla Francji politykę migracyjną? Doskonale wyjaśnia to Dariusz Rozwadowski w książce „Marksizm kulturowy”: „Zarówno marksizm, jak i islam mają wspólnego wroga – cywilizację chrześcijańską. Dlatego w wielu lewicowych organizacjach możemy odnaleźć nie tylko gorliwych obrońców islamu, ale także praktykujących muzułmanów.[…] Wyznawcy islamu masowo emigrując do Europy, stają się idealnym narzędziem do wywoływania konfliktów, którymi karmi się marksizm. Można w związku z tym walczyć o równouprawnienie i tolerancję dla następnej grupy społecznej, jaką są muzułmanie.[…] Francuski prezydent Francois Hollande (dupiarz z dobrymi korzeniami; obrzezani podobno są lepsi w „sztuce kochania”, szczególnie we Francji; przyp. autora) swój sukces wyborczy w dużej mierze zawdzięczał muzułmanom – aż 93% z nich głosowało na niego. Jego rządy charakteryzowały się promowaniem kultury arabskiej. Po krwawych zamachach terrorystycznych Hollande zamiast podjąć stanowcze kroki, wielokrotnie mówił, że największymi ofiarami terrorystów są muzułmanie. Stwierdził również, że islam bez problemów może współistnieć z sekularyzmem, a zakaz noszenia burek nazwał łamaniem konstytucji. W tym samym czasie prowadził politykę skierowaną przeciwko chrześcijanom. Niszczenie Kościołów, usuwanie krzyży ze sfery publicznej stało się prawnym nakazem. Widać tu zbieżność interesów marksistów i muzułmanów. […]Kolejnym ważnym elementem łączącym lewicę z islamem jest internacjonalizm. Doskonale zrozumieli to marksiści, którzy postanowili wykorzystać islam do ostatecznego zniszczenia chrześcijaństwa i państw narodowych”.

Manifest z Ventotene (Spinelli i S-ka) zakłada likwidację państw narodowych. Czyli „Ja, Naród” nie decyduję o niczym, nawet o tym, czy mój pies ma chodzić na dłuższej, czy krótszej smyczy i czy chcę zjeść krzywego banana. Dziecko wychowa państwo na kolejnego kretyna. Normy ustali ktoś posiadający władzę ponadnarodową, kto dzięki rozlicznym krętactwom ulokował się bliżej żłobu z dobrym obrokiem, robi co mu każą „starsi i mądrzejsi” i podnosi rękę do głosowania kiedy trzeba.

Dariusz Rozwadowski, „Marksizm kulturowy”: „11 września 2015 roku ówczesny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz tak powiedział o przeciwnikach przyjmowania imigrantów: Europa ultranacjonalistów, jeśli ona zwycięży, to będzie to ich Europa, nie tylko w tej kwestii, ale także w wielu innych. Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności to musi być narzucone siłą. (…) W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim”. „Dla marksistów państwo narodowe to jeden z największych wrogów. Pojęcie ojczyzny jest również obce wyznawcom Allaha, dla których liczy się tylko prawo religijne, niemające żadnych związków z terytorium konkretnego państwa, czy z lojalnością narodową. […]Nie da się walczyć z terroryzmem bez wcześniejszego zneutralizowania imamów wzywających do dżihadu. Znamienne jest to, że zachodnie „elity” nie podejmują żadnych działań w tym kierunku”.

Wybieramy więc rządzących nami przedstawicieli po to, żeby, kierując się „marksizmem kulturowym” doprowadzili nas do zniewolenia, a tych którzy będą się opierać – zlikwidują. Na początek, opiłują. Prawie 100 tys. wyborców w Polsce głosuje na posła z pilnikiem w ręku. Jako opiłowani kretyni będziemy gładsi do likwidacji.

Dariusz Rozwadowski, „Marksizm kulturowy”: „[…] Kościół katolicki i państwa narodowe wciąż jeszcze istnieją, a w Europie Środkowowschodniej zaczynają rosnąć w siłę. Marksistowscy ideolodzy unijni muszą zatem zniszczyć chrześcijaństwo i wyrosłą na jego bazie kulturę wszelkimi dostępnymi środkami, łącznie z użyciem przemocy fizycznej. Muzułmanie są narzędziem, które ma pomóc usunąć te ostatnie przeszkody oraz umożliwić utworzenie europejskiej armii jako aparatu terroru. Destabilizacja kontynentu za sprawą zamachów terrorystycznych oraz zamieszek na tle rasowym i wyznaniowym znacznie przyspieszy ten proces. Wytworzenie kontrolowanego chaosu ma dać marksistom argument, za pomocą którego przekonają Europejczyków o konieczności stworzenia jednej, wspólnej armii, dokładnie tak, jak w Manifeście z Ventotene nakazuje Altiero Spinelli. Napływ milionowej rzeszy migrantów z Bliskiego Wschodu i z Afryki, w większości silnych, sprawnych mężczyzn w kwiecie wieku, może stanowić doskonałą bazę rekrutacyjną takiego wojska. Nie wszyscy muzułmanie są bowiem radykalnymi wyznawcami Allaha. Zdecydowana większość przybyła do Europy w pogoni za pieniądzem i lepszym życiem. W zamian za odpowiedni żołd i godziwe warunki życia marksiści będą mogli stworzyć z tych ludzi wierną i oddaną armię, która bez trudu spacyfikuje każdego wroga rewolucji, łącznie z islamskimi radykałami. Wówczas wizja Spinelliego zjednoczonej, marksistowskiej Europy stanie się faktem”.

Pamiętacie list Pike’a (masona 33 stopnia) do Mazziniego (masona 32 stopnia)? To było dość dawno, a jawi się jak bumerang wracający po chybieniu celu.

Co do kretynienia, zacytuję jeszcze fragment z artykułu Leszka Żebrowskiego, niezłomnego szermierza w walce o historyczną prawdę:”[…] kosztem odrzucania i deprecjonowania naszych prawdziwych bohaterów. Dojdziemy do stanu, który już panuje w wielu krajach, gdzie historię zastąpiła ideologia zakłamana poprawnością polityczną. Do tego prowadzi rugowanie historii z nauczania szkolnego, sfera ideologicznej „sztuki” i „kultury”, skąd będzie bardzo trudny powrót do normalności. On wprawdzie będzie możliwy, ale do tego potrzebna jest wola wyborców, selekcja (również pod tym kątem) kandydatów do parlamentu i stanowisk do decyzyjnych urzędów. Potrzeba przede wszystkim wiedzy, którą trzeba zdobywać samodzielnie. Jest to możliwe, ale wobec zjawiska gnuśności i postawy, że „jakoś to będzie”, robi się to coraz trudniejsze.

Kiedyś nauczyciel miał autorytet i to, co najważniejsze – wiedzę, którą przekazywał uczniom. Dziś coraz częściej ambitniejsi uczniowie górują nad nauczycielami, ale wychylać się nie mogą. Bo kto zdobędzie się na wyjaśnianie i ośmieszanie urzędowych mitów?” (Leszek Żebrowski: „Parodia konspiracji, czyli rywiański mit”; „Do Rzeczy” nr 31/2024).

Autorstwo: Barnaba d’Aix
Źródło: WolneMedia.net

TAGI: Głupota

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć “Wolne Media” finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji “Wolnych Mediów”. Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Razem możemy więcej”
Następny artykułSukces koszykarzy Dream Team w Kościanie