Miniony weekend przyniósł sporo emocji związanych z League of Legends i Polakami goszczącymi najlepsze ligi zachodu. Jak poradzili sobie gracze znad Wisły w LEC i LCS?
Polacy liderami tabeli
Przed rozpoczęciem trzeciej kolejki League of Legends European Championship, na próżno było szukać w rozgrywkach samodzielnego lidera. Szczyt tabeli wyników należał do dwóch dotychczas niepokonanych drużyn – Rogue z Adrianem “Trymbim” Trybusem w składzie i Fnatic. Harmonogram pierwszego dnia rozgrywek zwiastował pojedynek z udziałem obu wymienionych ekip. Ten zakończył się zwycięstwem składu Polaka, który wraz z kolegami wysunął się na bezpośrednie prowadzenie.
Przewaga Rogue została w późniejszym czasie wzmocniona, i to nie tylko przez pokonanie Team Vitality. Fnatic, największe zagrożenie na szczycie tabeli, odnotowało kolejnego dnia następną porażkę, jeszcze bardziej oddalając się od Rogue. Była to zasługa świetnej dyspozycji ekipy Marcina “Jankosa” Jankowskiego, która w trzecim tygodniu dwukrotnie zdołała zniszczyć Nexus rywali. Dzięki temu formacja mistrzów MSI 2019 wdarła się na drugie miejsce tabeli wyników.
Pozostali nie zawodzą
Udany występ zaliczył Team BDS, zrzeszający między innymi Jakuba “Cinkrofa” Rokickiego. Zespół nie radził sobie najlepiej – druga kolejka oznaczała aż dwie porażki. Miniony tydzień przyniósł jednak szansę na rehabilitację, a ta została wykorzystana. Zespół dopisał na swoje konto dwa triumfy przeciwko Astralis oraz SK Gaming. Sukces niekoniecznie musi świadczyć o poprawie dyspozycji drużyny. Obydwie pokonane formacje znajdują się na samym dole tabeli wyników, mając kolejno wyniki 0-6 oraz 1-6.
Nieco gorzej, choć wciąż z zadowalającym remisem na koniec kolejki, poradzili sobie reprezentanci Misfits Gaming oraz Team Vitality. Ekipa Lucjana “Shlatana” Ahmada pokonała w bezpośrednim starciu MAD Lions, dzień wcześniej ulegając G2 Esports. Superteam Vitality z Oskarem “Selfmade” Boderkiem w składzie pokonał natomiast EXCEL i został zmuszony do uznania wyższości Rogue.
Wicemistrz zza oceanu
Równolegle do rozgrywek Starego Kontynentu rozgrywano zmagania w ramach turnieju LCS Lock In. Podczas spotkań od samego początku brylował Kacper “Inspired” Smoła,. który zaledwie przed kilkoma miesiącami trafił do Ameryki Północnej jako pierwszy Polak w najlepszej lidze tamtejszego regionu.
Inspired wraz z drużyną Evil Geniuses nie miał sobie równych. Fazę grupową oraz ćwierćfinały i półfinał play-offów pokonał bez utraty pojedynczej mapy. W ten sposób EG dotarło do finału, gdzie było im dane zmierzyć się z mocarstwem regionu – Teamem Liquid. Zespół pod dowództwem Sorena “Bjergsena” Bjerga postawił rywali pod ścianą, kończąc mecz w najkrótszym regulaminowym czasie gry.
Team Liquid w przeciągu trzech map udowodniło, że zasługuje na tytuł najlepszej formacji w rozgrywkach Lock In. Wynikiem tego turnieju nie powinno się jednak sugerować, gdy rozpoczną się domyślne rozgrywki ligowe. Część drużyn z Ameryki Północnej zmaga się z problemami dotyczącymi wiz oraz restrykcji covidowych. Przez to nie mogliśmy zobaczyć domyślnych składów Golden Guardians, Cloud9 czy TSM. Samo Liquid również było pod tym względem poszkodowane – z powodu braku uzyskania zielonej karty przez CoreJJ’a, zespół musiał rotować na dolnej alei zawodnikami z akademii.
Zarówno rozgrywki europejskie, jak i północnoamerykańskie, zostaną wznowione już w najbliższy weekend.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS