A A+ A++

Agresywnie grający rywal i niecodzienne warunki – sztuczna murawa, stadion położony na dużej wysokości, czy brak zorganizowanej grupy naszych kibiców mają nie przeszkodzić reprezentacji Polski w efektownym pokonaniu Andory, co zapewni awans do barażów o mundial. Mecz eliminacji MŚ Andora – Polska już dziś o godz. 20:45. Transmisja w Polsat Sport Premium 1, Polsat Box Go i TVP 1.

Nowy program zaraz po końcowym gwizdku spotkań Polaków. Interia Sport – Gramy Dalej!

– Szanujemy rywala, ale wyjdziemy też na boisko ze świadomością własnej jakości i szansy na osiągnięcie celu minimum, jaki był przed eliminacjami, czyli awansu do barażów – podkreślał wczoraj Kamil Glik.

Najlepszy obrońca i drugi kapitan reprezentacji Polski został poproszony przez dyrektora naszej kadry Jakuba Kwiatkowskiego o udział w konferencji nieprzypadkowo. “Glikson” jest jak talizman – po jego udziale w przedmeczowych spotkaniach z mediami “Biało-Czerwoni” osiągają dobre wyniki. Ostatnio w Tiranie pokonali Albanię.

Kamil nie dał się wyprowadzić z równowagi nawet wówczas, gdy został zapytany o krytykę, jaka pod jego adresem przelała się we Włoszech za czerwoną kartkę, jaką dostał w ostatnim spotkaniu Benevento.

– Przez trzy czwarte kariery byłem krytykowany, więc już się uodporniłem na to. Czerwoną kartkę dostałem w ferworze walki, a pauza trzech meczów w jej efekcie wcale nie jest długa. Gramy w systemie środa – niedziela, więc nie będą grał raptem przez dziewięć dni. Koledzy, którzy nie jeżdżą na zgrupowania reprezentacji mają dłuższą przerwę w występach. Ja w tym czasie odpocznę, zregeneruję się przed dalszymi trudami sezonu – powiedział Kamil.  

Droga na mundial nadal kręta

Droga na mundial jest nadal kręta niczym droga w Pirenejach prowadząca do Andory. O ile w pierwszej fazie będziemy rozstawieni, zagramy u siebie i trafimy na teoretycznie słabszego rywala, o tyle w finale barażowego sita wszystko może się zdarzyć. Możemy wpaść na Szwecję, Szwajcarię, Serbię, a nawet Portugalię. Gospodarz będzie losowany.

CZYTAJ TEŻ: Jak wyglądać będą baraże? Kiedy i z kim zagramy?

Paulo Sousa jeszcze niedawno przechodził koronawirusa, ale na czwartkowym treningu, szczególnie podczas finałowej gierki pokrzykiwał z poradami dla piłkarzy, jakby płuca miał żelazne, a nie pochorobowe.

– Chcemy atakować zdecydowanie wszystkimi korytarzami – lewym, prawym i środkowym, kreować sytuacje, zdobywać bramki – zapowiadał.

Sousa podniósł kurtynę

Odstąpił od obowiązującej na całym świecie reguły, zgodnie z którą w przeddzień meczu media mogą oglądać tylko kwadrans treningu. W Andorze obejrzeliśmy całe zajęcia “Biało-Czerwonych”. Tym bardziej wnioskowanie składu na dzisiejszy mecz na podstawie zestawienia drużyn we wczorajszych gierkach może być mylące.

Sousa nie może skorzystać z pauzujących za kartki Jana Bednarka i Tymoteusza Puchacza. Tego pierwszego na środku obrony powinien zastąpić Paweł Dawidowicz, ale w odwodzie są też Tomasz Kędziora i Maciej Rybus. Na lewym wahadle za Puchacza zobaczymy najpewniej Przemysława Frankowskiego, który we Francji znalazł miejsce w wyjściowym składzie Lens właśnie na lewej stronie. Na prawym tradycyjnie zobaczymy najpewniej Kamila Jóźwiaka. Po przerwie na prawej stronie powinien zadebiutować Matty Cash, wówczas Sousa niekoniecznie musi zdejmować “Józia” – zapowiadał sprawdzenie go na lewej stronie.

Po lekturze wczorajszego treningu rzuca się w oczy, że Sousa i jego ludzie osiągnęli sporą dynamikę grupy. Z boiska tryskało tyle entuzjazmu i radości, że nikt nie odczuwał chłodnej fali, jaka spłynęła znad Pirenejów. Widać, że każdy czerpie przyjemność z trenowania i grania w tym zespole. A wiecznie uśmiechnięty Matty Cash tylko dodał jeszcze pozytywnej energii do szatni reprezentacji Polski.

Sztuczna trawa i stadion na dużej wysokości. Mało tlenu

Sztuczna murawa i niżej niż zwykle zawieszone oświetlenie, które może oślepiać przy górnych piłkach to warunki niespotykane w innych stolicach europejskich. Na pierwszy rzut oka nawierzchnia jest miękka, dzięki syntetycznemu granulatowi, ale koniec końców na samym dole jest beton. Dlatego bieganie po takim trawniku nie należy do najzdrowszych, dla kręgosłupa i stawów. Górale z Andory nie mieli jednak innego wyjścia. Państwo leży w górskiej przełęczy, słońce zagląda tu z rzadka, utrzymanie eksploatowanej przez piłkarzy naturalnej trawy graniczy z cudem.

Kolejną osobliwością miasta Andora (z katalońskiego Andorra la Vella) jest jej wysokie p … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMolnupiravir będzie dostępny w Polsce prawdopodobnie w połowie grudnia
Następny artykułCo jest grane w Lubuskiem? Prohibicja, miłość na ekranie i pieśni polskie