Niektórzy samorządowcy twierdzą, że z powodu pełnienia przez nich funkcji publicznej oraz konieczności składania co roku oświadczeń majątkowych, są przejrzyści i czyści jak łza. I dlatego nie można im niczego zarzucać. Czy aby na pewno jest to prawda?
Jeden z nich chwalił się nawet, że sprawdzały go w ostatnich latach wszystkie możliwe służby i niczego nie znalazły, a więc on niczego już się nie boi. Inny z kolei twierdził, że jego kilkuletnie działanie w samorządzie, daje mu obecnie prawo do pozowania za wzór uczciwości. Panowie chyba zapomnieli, że cały czas aktualna jest zasada – „dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf”.
Z drugiej strony, trudno uniknąć wrażenia, że powołane do tego służby, często z politykami, nawet tymi z najniższego lokalnego szczebla, obchodzą się jak z przysłowiowym jajkiem. Przynajmniej do czasu, kiedy otrzymają z góry sygnał, że już można…
Dokładne sprawdzanie i prześwietlanie działalności samorządowców przez służby, czasami okazuje się zwykłym mitem. Pamiętam jak nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia, gdy otrzymaliśmy informację o sprawdzeniu oświadczenia majątkowego jednego z lokalnych polityków, który z całą pewnością miał dużo za uszami.
Wyspecjalizowana jednostka, działająca na zlecenie prokuratury, po dokonaniu takiego sprawdzenia oświadczyła, że delikwent złożył oświadczenie majątkowe w terminie oraz wpisał do niego wszystko do czego sam się przyznaje… .
Tak więc okazało się, że cała procedura prawdopodobnie ograniczyła się do sprawdzenia daty złożenia oświadczenia. Dziwić można się tylko, dlaczego czynności takie powierzono specjalnej służbie, jakby nie mogła tego zrobić panienka z okienka na poczcie…
Wojciech Dobrowolski
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS