A A+ A++

Kierowca zespołu M-Sport, choć ukończył ostatnią z rozegranych rund WRC 2024 na odległej pozycji, jest na ustach wszystkich. To wszystko za sprawą solidnych wyników w trzech pierwszych rajdach tego sezonu, ale także słynnego onboardu z Power Stage Rajdu Chorwacji, który na oficjalnej stronie WRC obejrzało już prawie 80 000 osób.

Filmowy zapis z wnętrza Forda Pumy Rally1 Hybrid robi duże wrażenie i pokazuje, że przysłowiowe pięć minut francuskiego kierowcy właśnie nadchodzi.

Pomimo, że ubiegłoroczny sezon zakończył się dla zespołu M-Sport dwoma zwycięstwami Otta Tanaka i Martina Jarveoi w Szwecji i Chile, był jednym z najgorszych jakie pamięta Malcolm Wilson. Niekończące się problemy z samochodami spowodowały, że Estończycy zakończył zmagania poza podium, a M-Sport zajął ostatnie miejsce w tabeli producentów, z liczbą punktów prawie o połowę mniejszą niż zwycięska Toyota.

Czytaj również:

Wiadomość o powrocie Tanaka do ekipy Hyundaia natychmiast sprowokowała wszystkich fanów rajdów samochodowych do pytań o to, kto zasiądzie za sterami hybrydowych Fordów w sezonie 2024. Opcji było kilka. Wśród branych pod uwagę kierowców był m.in. Oliver Solberg. Od początku wiadomo było jednak, że jeden samochód będzie miał do dyspozycji kierowca, który wniesie budżet. Nie było więc dużą niespodzianką, że kierowcą numer dwa w zespole został wspomagany finansowo przez Jourdana Serderidisa, Gregoire Munster.

Z wyborem kierowcy numer jeden też nie było większego problemu, bo po co szukać daleko, skoro pod ręką jest kierowca, który dla M-Sportu pracuje praktycznie od początku swojej kariery w WRC?

Adrien Fourmaux przygodę z profesjonalnymi rajdami zaczął w 2017 roku i po dwóch sezonach startów Fordem Fiestą R2T w juniorskich mistrzostwach Francji, zadebiutował w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata. Debiut w Rajdzie Monte Carlo 2019 za kierownicą Forda Fiesty R5, należał do udanych. Fourmaux ukończył rajd na 10. miejscu i zdobył jeden punkt w klasyfikacji mistrzostw świata kierowców. Po obiecującym starcie w Monte Carlo, zaliczył jeszcze siedem kolejnych rund WRC, korzystając z Forda Fiesty R5, na zmianę z Fiestą R2T.

Rok później Fourmaux został przez M-Sport oficjalnie zgłoszony do WRC2. Rywalizację w tej kategorii ukończył na 3. miejscu. Szefostwo zespołu dostrzegło jego potencjał i w 2021 roku Francuz po raz pierwszy zasmakował jazdy samochodem WRC. Debiut za sterami samochodu królewskiej klasy zakończył się w Chorwacji zajęciem piątego miejsca i rozbudzeniem apetytu na więcej. Jeszcze w tym samym sezonie nowym pilotem Fourmaux został jego rodak, Alexandre Coria, który współpracuje z nim do dziś.

Wraz z nastaniem sezonu 2022, nastała era hybrydowych samochodów Rally1. M-Sport przygotował całkowicie nową konstrukcję opartą na modelu Puma. Jeden ze swoich samochodów powierzył ambitnemu kierowcy z Francji, który chciał u siebie pokazać się z jak najlepszej strony. Występ niestety zakończył się bardzo poważnym wypadkiem. Po wielokrotnym dachowaniu załodze na szczęście nic się nie stało, ale bardzo szybko okazało się, że to zdarzenie zostawiło ślad w psychice Fourmaux i kolejne występy były poniżej jego możliwości.

Czasem żeby uczynić krok naprzód, musisz zrobić krok do tyłu i doskonale wiedziało o tym szefostwo M-Sportu, które w 2023 roku oddelegowało Adriena Fourmaux do walki w WRC2. W niższej kategorii miał odnaleźć formę i przygotować się na powrót na szczyt. Co ciekawe, realizując program startów w WRC, równolegle startował w czempionacie Wielkiej Brytanii i zdobył tytuł mistrza.  

Pierwsza próba powrotu do samochodu Rally1 miała miejsce jeszcze tego samego roku podczas Rajdu Japonii. Adrien Fourmaux nie ukończył jednak zawodów z powodu wypadku i znów zasiał ziarno niepewności w umyśle swojego pracodawcy.

Adrien Fourmaux, M-Sport Ford World Rally Team

Autor zdjęcia: M-Sport

Przerwa między sezonami nie poszła jednak na marne. M-Sport poprawił Pumę Rally1 Hybrid, a Fourmaux odbudował swoją pewność siebie. O ile inauguracja sezonu 2024 w Monte Carlo zakończyła się dla niego zdobyciem piątego miejsca, to w Szwecji był już trzeci i zdobył pierwsze podium w karierze. Taki sam rezultat powtórzył w Kenii. W Chorwacji niestety zabrakło trochę szczęścia. Walcząc o czwarte miejsce z Ottem Tanakiem, uszkodził zawieszenie na osiemnastym odcinku specjalnym i wypadł z pierwszej dziesiątki, kończąc rajd dopiero na 17. miejscu.

– W przeszłości nie cisnąłbym tak mocno na pierwszych trzech odcinkach – stwierdził Fourmaux. – Może starałbym się pozostać blisko czwartego Otta Tanaka, ale to wszystko. Teraz chciałem jednak przycisnąć tak mocno, jak tylko możliwe.

Mechanicy M-Sportu usprawnili na szczęście Pumę i Fourmaux mógł dać z siebie wszystko na Power Stage. Przejazd ostatniej próby w jego wykonaniu był wręcz fenomenalny i choć jej wygranie nie miało wpływu na znaczną poprawę miejsca w klasyfikacji generalnej rajdu, to dało jasno do zrozumienia, że Adrien Fourmaux jeszcze w tym roku może powalczyć o swoje pierwsze zwycięstwo w WRC.

Polecane video:

Oglądaj: FULL ONBOARD – SS20 Fourmaux / Coria | WRC Croatia Rally 2024

– Adrien sensacyjnie spisał się na Power Stage i udowodnił samemu sobie, że jest zdolny do wygrywania rajdów – powiedział Millener, cytowany przez WRC.com.

Okazja ku temu może się nadarzyć w Rajdzie Portugalii, który rozpoczyna się już jutro. Dla Fourmaux będzie to 50. występ na najwyższym szczeblu i nie tylko z tego powodu będzie mocno zmotywowany do jak najszybszej jazdy.

– Na pewno gdy kończysz mocnym akcentem z wygranym Power Stage, pewny siebie przystępujesz do kolejnego rajdu. Wracamy na szuter i naprawdę lubię Portugalię. Wyczucie na szutrze jest lepsze, więc zobaczymy, co uda nam się zdziałać – powiedział Fourmaux.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKrajobraz po wolcie w PiS i małopolska gra o tron. “Muszą ponieść konsekwencje”
Następny artykułKurs złotego szuka nowych inspiracji