A A+ A++

– To byłby chyba największy sukces dla fińskiego sportu w całej jego historii – mówił polskim dziennikarzom tuż po awansie do ćwierćfinału trener rosyjskich siatkarzy, Tuomas Sammelvuo. Odnosił się oczywiście do ewentualnej wygranej Finów z Polakami w drugim meczu 1/8 finału w Gdańsku w sobotni wieczór.

Zobacz wideo

Ale nie zdradzał, kto jego zdaniem wygra. Serce pewnie było przy kraju, w którym się urodził i kadrze, której jeszcze trzy lata temu był trenerem. Rozum mówił: we wtorek zagrasz o półfinał mistrzostw Europy z podwójnymi mistrzami świata. 

Trójmiejska sauna. Ale z atmosferą jeszcze lepszą niż w Krakowie

Kraków i pięć meczów fazy grupowej to było nic. Co prawda, przy przyśpiewce “monster block”, gdy kibice naśladują blokujących piłkę siatkarzy, trzęsła się cała trybuna prasowa, czyli dostawiany na mecze metalowy sektor hali Tauron Arena. Ale krakowski obiekt to olbrzym, gdzie kibice są trochę, jak na stadionie: daleko od boiska, a najlepsza atmosfera tworzy się przy tłumie kilkunastu tysięcy osób. 

Znamy rywala polskich siatkarzy w ćwierćfinale ME! Ależ walka

W Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu trybuny są o wiele bliżej boiska, co potęguje doping kibiców i tworzy kapitalne otoczenie dla rozgrywanych tu spotkań. I faktycznie można mówić o wyjątkowej roli fanów, którzy wręcz prowadzą drużyny do zwycięstw. Tak było choćby w historycznym już meczu Polaków z Francuzami w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Tokio, gdy zapewniali sobie wyjazd do Japonii. I tak stało się także przeciwko Finlandii – w pierwszym rozgrywanym tutaj meczu kadry Vitala Heynena podczas mistrzostw Europy. Polaków wspierali nawet ukraińscy kibice, których drużyna kilkanaście minut wcześniej odpadła z turnieju.

Inna sprawa, że spotkanie odbywało się w trudnych warunkach wewnątrz obiektu. W hali zrobiło się nieznośnie duszno. Można było ją porównywać do rozgrzanej sauny. W przerwach pomiędzy setami wszyscy siatkarze szli powymieniać ze sobą piłki byle tylko nie stać w miejscu w tym gorącu. 

U Polaków wszystko zgodnie z planem. “Kaziu” miał rację

Gra Polakom od samego początku układała się tak, jak było w założeniach sprzed meczu. – Po meczach grupowych widzimy, że nie będą tak mocno zagrywali i w tym upatrywałbym wielu szans, bo grę będziemy mieli przy siatce. Wtedy potrafimy grać z luzem przez każdą strefę. Choćby “pipem”, gdzie możemy chcieć zbudować naszą przewagę – mówił nam, zapowiadając mecz z Finlandią statystyk polskiej kadry, Robert Kaźmierczak.

I gdzie Polacy budowali największą przewagę od pierwszego seta? W presji na zagrywce, grze na siatce po odrzucaniu od niej rywali, w “pipe’ach” i bloku, za który byli chyba najbardziej chwaleni po fazie grupowej. “Kaziu” miał zatem rację. 

Vital Heynen i fińscy siatkarzeHeynen zazdrości Finom przed meczem 1/8 finału ME. “To niezwykłe. Imponuje mi”

Heynen dziwił się i chyba myślał: za łatwo. Polacy zrobili show

Przed meczem, Vital Heynen był bardzo ostrożny i wymieniał wiele zalet rywali, ale mniej więcej w połowie partii otwierającej spotkanie mógł się poczuć bardzo pewnie. I zaczął swój rytuał: podwójną zmianę, żeby dać odpocząć Bartoszowi Kurkowi i Fabianowi Drzyzdze, wpuszczanie Mateusza Bieńka za Piotra Nowakowskiego. I wyjątkowo dziwiło go to, jak wiele korzyści to wszystko przynosi. 

A to wymachiwał pięścią po udanej kiwce Wilfredo Leona, która kończyła długą i rwaną akcję, zaraz później klaskał Bieńkowi na kolejne punktowe zagrywki i wyglądał, jakby myślał sobie: to wszystko za łatwe. W pierwszym secie Finowie w zasadzie nie nawiązali z jego zawodnikami walki. Nawet tradycyjny kryzys na początku drugiego seta Polacy zażegnali w mig i wyszli na prowadzenie nawet sześcioma punktami, które do końca partii powiększyli do różnicy dziewięciu. A w trzeciej partii wyszła wyjściowa szóstka, kończyła rezerwowa i obie zrobiły show, kończąc mecz w trzech setach. 

Polscy siatkarze pokazali wszystkie atuty przed kluczowym spotkaniem. Teraz potrzeba przede wszystkim czujności

To był pierwszy tak wielki pokaz siły Polaków na tych mistrzostwach Europy. Z Serbią była wyrównana walka, z Belgią, czy Ukrainą jednak chwile słabości, a tutaj momentami naprawdę piękna i płynna gra. Aż trzeba było sobie przypominać: spokojnie, to tylko Finlandia. Ale nie może nie cieszyć to, na jaki poziom byli w stanie wejść Polacy. Że asował nawet Michał Kubiak, wrócił niszczycielski w ataku Wilfredo Leon, a zmiennicy wchodzili i czasem trudno było dostrzec różnicę od wyjściowej szóstki. 

Oglądało się to naprawdę miło, ale to nie był mecz, w którym polscy siatkarze mieli wejść na sam szczyt swojej dyspozycji. To ma przyjść w spotkaniu z Rosją, kiedy kadra Vitala Heynena o drugie z rzędu wejście do strefy medalowej mistrzostw Europy. To spotkanie będzie kluczowym sprawdzianem. Nie ma miejsca na błędy, bo jeśli takie się pojawią, to Polacy będą mogli zapomnieć o medalu domowego turnieju. I jak często nie nazywalibyśmy go rozgrywkami pocieszenia po igrzyskach w Tokio. 

Mecz z Finlandią potwierdził największe atuty Polaków: szczelny i często punktujący blok, różnorodny i mądry atak i dokładanie presji rywalom na zagrywce. A do tego coraz bardziej wyrównujący się skład wraz z rezerwowymi, spośród których każdy może wejść na boisko i pociągnąć zespół. Trzeba nim tylko dobrze zarządzać. W sobotę funkcjonował niemal bez zarzutu, ale we wtorek każde zacięcie tej maszyny będzie miało podwójnie negatywne skutki. Nie ma powodów do obaw, więc potrzeba czujności dokładnie tak, jak przed ćwierćfinałem w Tokio. Tego wymagajmy od Vitala Heynena i każdego z polskich siatkarzy. 

Ukraińścy kibice podczas rosyjskiego hymnu w Ergo ArenieTak ukraińscy kibice zareagowali na hymn Rosji. Wymowny protest w Gdańsku

Mocna zagrywka Sport.pl – #StrojeZaAsy w siatkarskich mistrzostwach Europy

Za każdego asa serwisowego polskich siatkarzy w mistrzostwach Europy, redakcja Sport.pl ufunduje stroje meczowe młodym zawodniczkom i zawodnikom. W pierwszych pięciu meczach zdobyli zagrywką 34 punkty, co oznacza ufundowanie 102 strojów! Dzięki świetnej dyspozycji na zagrywce w spotkaniu z Finlandią dołożyli jeszcze siedem asów, co oznacza, że łącznie zaserwowali ich już 41, a Sport.pl ufunduje już 123 komplety strojów.

Kolejne asy będziemy odliczać w internecie oraz na nośnikach reklamy zewnętrznej na budynku Cepelii w Warszawie i Dworca Głównego w Katowicach – polskiej nieoficjalnej stolicy siatkówki, w której odbędzie się faza finałowa całej imprezy. Szczegóły akcji tutaj, a regulamin konkursu, w którym rozlosujemy stroje tutaj.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZawodnicy biegu na 3 km dobiegli do mety. Wygrała Sylwia Hałaczkiewicz
Następny artykułWęglarczyk wyjaśnił, dlaczego zrobił “czystkę” na Twitterze