W szczelinach między papierami zasłaniającymi okna w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Dubiczach Cerkiewnych dostrzec można łóżka polowe wojskowych. Ulokowało się tu ich kilkudziesięciu. W kominiarkach i z długą bronią maszerują też po okolicy: – Ten przemarsz chyba tylko po to, by nas zastraszyć – komentują mieszkańcy wsi przy granicy polsko-białoruskiej.
Wybory oczami reporterów. Dziennikarze Wyborczej ruszają w teren, by z bliska przyglądać się kampanii wyborczej tam, gdzie się ona naprawdę dzieje. Podglądać polityków, słuchać wyborców, oddawać klimat politycznej batalii w terenie, konfrontować slogany z rzeczywistością. Masz dla nas temat? Czekamy na sygnał: [email protected]
Przy drodze do Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie), położonych kilkanaście kilometrów od granicy z Białorusią, niewiele jeszcze akcentów zapowiadających wybory 15 października (w ostatnich wyborach do parlamentu PiS zyskał tu ponad 57 proc. poparcia). W drugą sobotę września gdzieniegdzie tylko na przydomowych ogrodzeniach widać pojedyncze banery lidera podlaskiej listy sejmowej KO posła Krzysztofa Truskolaskiego czy podlaskiej jedynki Konfederacji posła Krzysztofa Bosaka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS