Wjechałam do Czortkowa ze łzami w oczach. Wiedziałam, że kroczę ulicami, którymi kilkadziesiąt lat temu przechadzała się moja prababcia. Znam ją jedynie z opowieści mojej matki. Choć tak naprawdę nigdy nie poznałam jej w sensie fizycznym, to zawsze czułam, że łączy mnie mocna więź z tą kobietą. Moim wzruszeniom zatem nie było końca. Zapach nie moich wspomnień unosił się w powietrzu, a ja wdychałam go pełną piersią. Miła Ukrainka z chuście na głowie z chęcią wskazała mi drogę do centrum i poinformowała, gdzie znajdę hotel. Minęłam po drodze kilka cerkwi, które wyróżniały się złotymi kopułami na tle szarych i proszących się o solidny remont budynków.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS