A A+ A++

Mieszkanka jednego z bloków na Bielanach 18 grudnia wzięła od znajomych 4-miesięcznego kota. Tego samego dnia stała się jego oprawcą. Skatowanym futrzakiem zaopiekowali się strażnicy miejscy. Kotek trafił do lecznicy weterynaryjnej.

Dochodziła godzina 22.30, gdy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie z ulicy Kwitnącej. Mieszkanka jednego z bloków stwierdziła, że tego dnia wzięła od znajomych kilkumiesięcznego kota. Wieczorem bawiła się z nim. Jak dodała, w pewnym momencie zwierzak ją pogryzł i podrapał. Zaczęła go więc bić. Interwencję zlecono Ekopatrolowi. Funkcjonariusze zapukali do mieszkania zgłaszającej około godz. 22.40. Otworzyła im 62-letnia lokatorka, od której czuć było alkohol. Kobieta powiedziała, że kot jest w łazience.

– O tam, w umywalce leży. Wodę na niego puściłam. Chyba nie żyje – powiedziała, otwierając drzwi.
Kot nie miał więcej niż 4 miesiące. Widać było, że jest w bardzo złym stanie. Cichutko jęczał, a słysząc wchodzących strażników, tylko lekko poruszył głową. Futrzak był przemoczony i bardzo przemarznięty. Maluszek owinięty ręcznikiem trafił na ręce funkcjonariuszki, która zaczęła na niego chuchać, aby choć trochę go ogrzać. Na miejsce interwencji wezwano patrol policji i drugą załogę Ekopatrolu, który przewiózł kotka do lecznicy weterynaryjnej. Dalsze czynności w tej sprawie będzie prowadziła Policja.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł​Zmutowany wirus dotarł do Izraela. “Musimy założyć, że się rozprzestrzenia”
Następny artykułShamad Erzanukaev kolejnym zawodnikiem zasilającym kartę walk AFN 9!