Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał dziś umowę na dostarczenie Wojsku Polskiemu systemu aerostatów radiotechnicznych Barbara, mającego stanowić element sieci dozoru radiolokacyjnego strzegącego naszej granicy. Umowa dotyczy czterech balonów za kwotę około 960 milionów dolarów.
– Ta umowa definiuje nasze bezpieczeństwo i to kolejny akt współpracy ze Stanami Zjednoczonymi – powiedział Kosiniak-Kamysz podczas ceremonii, w której brał udział także ambasador USA Mark Brzezinski. – Polska będzie drugim krajem na świecie, który będzie korzystał z tego rodzaju systemu.
Aerostaty wraz z samolotami wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW (docelowo ma być wybrana bardziej zaawansowana platforma) będą odpowiadały za wykrywanie celów nisko lecących z dużej odległości. Według dostępnych danych stacja radiolokacyjna EL/M-2083 jest w stanie wykryć duży obiekt latający z odległości ponad 500 kilometrów, a mniejszy, rozmiarów typowego myśliwca, z około 250 kilometrów.
Nowy batalion radiotechniczny odpowiedzialny za obsługę aerostatów będzie miał dowództwo w Czerwonym Borze w województwie podlaskim. Trzy posterunki będą zabezpieczały kierunek północno-wschodni (dwa w województwie warmińsko-mazurskim, jeden w podlaskim). Czwarty znajdzie się w województwie podkarpackim. Uruchomienie pierwszego posterunku zaplanowano na lipiec 2026 roku. Trzeba podkreślić, że chociaż sprawy nabrały tempa po wybuchu pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej, historia programu „Barbara” sięga 2017 roku.
Jak informowaliśmy w lutym tego roku, amerykańska Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) poinformowała o zatwierdzeniu sprzedaży naszemu krajowi aerostatów rozpoznawczych ASRR (Airspace and Surface Radar Reconnaissance).
Aerostaty Barbara zwiększą zdolności do rozpoznania zagrożeń w przestrzeni powietrznej
–
Wicepremier W. @KosiniakKamysz: Dzień zaczynamy od uroczystego podpisania umowy na zakup aerostatów w programie Barbara. To systemy radiolokacyjne, które zmienią pozycję bezpieczeństwa… pic.twitter.com/rcVx9dE08j— Ministerstwo Obrony Narodowej (@MON_GOV_PL) May 22, 2024
Pakiet wyposażenia obejmuje stacje radiolokacyjne wczesnego ostrzegania wraz z systemem identyfikacji swój–obcy, czujniki elektroniczne, naziemne stacje kontroli czy systemy lin kotwiczących z wciągarkami i światłowodami (do przekazywania danych na ziemię bez emisji w spektrum elektromagnetycznym). Głównymi wykonawcami kontraktu będą Raytheon Intelligence & Space (który formalnie nie jest już osobnym pionem koncernu RTX), TCOM (właściwy producent aerostatów), ELTA North America (producent radiolokatorów EL/M-2083, tak więc zapewne to one pojawią się na naszych balonach) i Avantus Federal.
Wojska Radiotechniczne realizują proces zwiększenia zdolności do rozpoznania radiolokacyjnego w ramach rozwoju Sił Zbrojnych RP, w związku z tym planowane jest sformowanie aerostatowego batalionu radiotechnicznego. Sformowanie 1 posterunku zostanie zrealizowane w lipcu 2026 r. pic.twitter.com/djN8T7PX3z
— WCR Sandomierz (@wcrsandomierz) November 14, 2023
TCOM oferuje klientom dziewięć różnych aerostatów o różnych rozmiarach i możliwościach. Najmniejszy ma zaledwie 12 metrów długości i może się wznieść na 300 metrów z ładunkiem użytecznym o masie 60 kilogramów (co wystarczy na zabranie popularnej głowicy elektrooptycznej Wescam MX-15). Przewidziany jest do siedmiodniowego nieprzerwanego pobytu w powietrzu. Największy aerostat ma długość aż 117 metrów i zabiera ponad 8100 kilogramów ładunku użytecznego. Może przebywać na wysokości 4800 metrów przez sześćdziesiąt dni.
Główną zaletą aerostatów jest zdolność do długotrwałego pozostawania w powietrzu i wysoki pułap praktyczny. Czyni to z nich idealną platformę dla środków dozoru i obserwacji. Z tego względu w latach 80. USA prowadziły projekt TARS – balonów na uwięzi przeznaczonych do wykrywania przemytu narkotyków. Później w USA pracowano nad systemem wczesnego ostrzegania JLENS (Joint Land Attack Cruise Missile Defense Elevated Netted Sensor System), oparty na aerostacie produkowanym przez TCOM. Miał on współpracować z systemami Patriot i NASAMS. Karierę aerostatu pogrzebał wypadek: zerwał się z uwięzi i zdryfował przeszło 200 kilometrów, zrywając pod drodze linie wysokiego napięcia. Do tego koszty JLENS znacząco przekroczyły pierwotne założenia.
Innym projektem, realizowanym na zlecenie US Army, była seria aerostatów HiSentinel, które podobnie jak JLENS miały stać się częścią systemu obrony przeciwlotniczej. Z kolei Lockheed Martin realizował podobny projekt HALE-D (High-Altitude Long Endurance-Demonstrator), który miał być wyposażony w zintegrowany system sensorów znanym pod budzącym nieładne skojarzenia skrótowcem ISIS. HALE-D został anulowany w roku 2014, JLENS – trzy lata później.
Aerostaty dozorowe zyskały też uznanie w Izraelu. To właśnie on jest tym pierwszym krajem, do którego nawiązywał minister Kosiniak-Kamysz. Cahal wykorzystuje wyposażony w stację radiolokacyjną wczesnego ostrzegania balon Tal Szamajim (niebiańska rosa). Służy on do wykrywania pocisków balistycznych i manewrujących, a także bezzałogowców i samolotów. Tym sposobem wspiera działania systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, takich jak Proca Dawida i Żelazna Kopuła.
Tal Szamajim został przekazany izraelskim siłom zbrojnym w marcu 2022 roku. Już rok później został uszkodzony podczas burzy. Gdyby nie napaść Hamasu na Izrael w październiku ubiegłego roku, możliwe, iż zrezygnowano by z naprawy balonu, ale w ramach pilnej potrzeby operacyjnej i przy współpracy z Amerykanami w końcu przywrócono gotowość systemowi. Balon znów wzniósł się w powietrze w styczniu tego roku. Kilka dni temu Hezbollahowi udało się ostrzelać bazę systemu Tal Szamajim, leżącą około 35 kilometrów od granicy z Libanem. Nie wiadomo, czy atak doprowadził do uszkodzenia samego aerostatu lub jego instalacji naziemnej, a tym samym – czy Tal Szamajim znów zaliczy przymusową przerwę w działaniu.
Ministerstwo Obrony Narodowej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS