Modelarstwo może kojarzyć się z syzyfową harówką dla obdarzonych wyjątkową cierpliwością. Jednak, dzięki przedsięwzięciu zaproponowanemu przez Strefę Historii, niełatwa sztuka budowy obiektów w wersji mikro ma szansę stać się przyjemnością dla prawie każdego. A przynajmniej ciekawą lekcją historii.
„Buduj z Andrzejem” to nowy projekt klubu modelarskiego Taurus, działającego w Strefie Historii Miejskiego Ośrodka Kultury. Dzięki portalom społecznościowym, a konkretnie Facebookowi można podglądać tajniki powstawania kartonowych i plastikowych pojazdów bezpośrednio na zajęciach.
Tytuł cyklu wymaga odrobiny komentarza. Przede wszystkim Andrzejów-budowniczych jest dwóch – Andrzej Misiurski oraz Andrzej Galiński. Wspiera ich następny miłośnik sklejania i sędzia modelarski – Władysław Orzeł, którego własnoręcznie wykonany model właściwie zainicjował cały projekt.
– Był nim odrzutowiec Mig-23 mf, w barwach 28. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego ze Słupska. Jest to model z wyprasek plastikowych, z dodatkami żywicznymi, w skali 1:48. Składa się z około 200 części. Jego budowa zajęła dwa miesiące. To był pierwszy model, autorstwa Władka, który pokazaliśmy szerszej publiczności w ramach cyklu – mówi Andrzej Misiurski.
Specjalnością Taurusa są nie tylko samoloty. Niedawno modelarze wpadli na pomysł pokazania budowy okrętu wojennego. Tym razem powstaje model kartonowy. Tworzy go niekwestionowany mistrz tej techniki Andrzej Galiński. Wybór padł na niemiecki pancernik kieszonkowy Lützow. Z jednostką tą, zwodowaną w 1931 roku związana jest bardzo ciekawa historia.
– Pierwotnie okręt otrzymał nazwę Deutschland (Niemcy) – wyjaśnia A. Galiński. – Jednak Adolf Hitler zmienił ją, gdyż ewentualne zatopienie pancernika przyniosłoby fatalne konsekwencje propagandowe dla III Rzeszy. Miał chyba rację. W kwietniu 1945 roku okręt został poważnie uszkodzony w Świnoujściu, podczas nalotu bombowców brytyjskich. Ostatecznie zatopili go Rosjanie w 1947 roku, jako cel ćwiczebny.
Pancernik kieszonkowy budowany w skali 1:200, to spore wyzwanie. Oznacza to, że model docelowo osiągnie ponad 1 metr długości. Będzie składał się z ponad 1000 części. W makiecie trzeba instalować m.in. relingi, linki i mnóstwo innych niewielkich elementów. Na przykład, nad pokładem należy podwiesić dwa wodnosamoloty typu Arado, też w skali 1:200. Finalnie będą mierzyć około 2-3 cm, a trzeba je skleić z kilkunastu części. Muszą wyglądać realistycznie, jak kopie maszyn z drugiej wojny światowej.
Efekty pracy klubu Taurus można śledzić na Facebooku. W każdy wtorek i piątek poznajemy kolejne etapy przedsięwzięcia. – Systematycznie pokazujemy od samego początku kolejne kroki. Wkrótce przewidujemy zakończenie budowy. Model pancernika będziemy prezentować na wystawach i konkursach, jeśli tylko pandemia odpuści. Facebook to jednak skuteczny przekaz. Wiele osób udostępnia posty dalej, co sprzyja większemu zainteresowaniu naszymi dokonaniami. To szczególnie ważne w czasie powszechnych ograniczeń spowodowanych przez koronawirusa – dodaje A. Misiurski.
Przypominamy, że klub Taurus prowadzi też równolegle zajęcia stacjonarne w Strefie Historii, zgodnie z reżimem sanitarnym. Zwykle uczestniczy w nich około 10 osób. Mogłoby być ich więcej, ale niestety, w dzisiejszych czasach modelarstwo nie jest modnym zajęciem, a pandemia na pewno nie sprzyja jego popularyzacji. – Potrzebuje również elementów, które dziś są deficytowe. To czas i cierpliwość. Jednak warto spróbować. Najważniejsze są chęci. Inne umiejętności przyjdą z czasem – dodaje A. Galiński.
słs
Artykuł przeczytano 28 razy
Last modified: 22 marca, 2021
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS