Nie jest planowane wprowadzenie żadnych nowych podatków dla posiadaczy aut spalinowych – zapewnił premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla “Polski. The Times”. Dodał, że rezygnacja z pieniędzy z KPO byłaby “samobójstwem”.
W niedzielę na stronach polskatimes.pl opublikowany został kolejny fragment wywiadu z premierem Mateuszem Morawieckim. Premier został zapytany o to, czy rząd w ramach wypełniania tzw. “kamieni milowych” w Krajowym Planie Odbudowy, planuje wprowadzenie dodatkowych podatków od samochodów spalinowych. Miałoby to nastąpić od 2026 roku w celu ochrony klimatu i promowania energooszczędnych pojazdów elektrycznych.
Nie będzie podatków od aut spalinowych
– Żadnych nowych podatków dla posiadaczy aut spalinowych nie planujemy – oświadczył premier. – Nie ma co ulegać propagandzie osób mających złą wolę. W zapisach chodzi o to, aby pojazdy, które emitują mniej spalin i szkodliwych substancji, miały większe preferencje. Już dzisiaj tak jest. Możemy zatem kontynuować to, co jest obecnie, i już więcej nie będziemy musieli nic zrobić – zaznaczył szef rządu.
– Możemy też udzielić jeszcze wyższych preferencji na auta emitujące mniej trujących substancji. Już dziś jest tak, że od samochodów powyżej dwóch litrów pojemności skokowej silnika jest dużo wyższa akcyza i podatek niż ten, który jest nakładany na auta poniżej dwóch litrów pojemności skokowej silnika. Podobnie jest, jeśli chodzi o dopłaty i preferencje – wskazał polityk.
– Mamy prawo konstruować taki system ulg, jaki uważamy za stosowny. Już dziś dokonujemy dopłat do samochodów elektrycznych. Za 2-3 lata będzie taki system, który będzie jeszcze bardziej odpowiadał na te potrzeby. Nie widzę zatem tutaj żadnego zagrożenia dla użytkowników pojazdów spalinowych w Polsce – ocenił Morawiecki.
KPO a Solidarna Polska
Odnosząc się do zakładu o śliwowicę, zaproponowanego mu przez Zbigniewa Ziobrę, w którym premier miałby wskazać, gdzie w dokumencie o KPO – zaakceptowanym przez rząd – jest zgoda na “opodatkowanie samochodów diesla i benzynowych w Polsce”, Morawiecki odpowiedział: “o przyszłość Polski nie chcę się zakładać. Wolę o nią zadbać”.
Zapytany o podejście przedstawicieli Solidarnej Polski, z których niektórzy stwierdzili, że tzw. “kamienie milowe” są “kamieniami u szyi”, premier odparł, że “wystarczy popatrzeć na to, jakie są wskaźniki, jakie są cele KPO”. – Otóż tam przede wszystkim mamy różnego rodzaju inwestycje w badania, rozwój, drogi, obwodnice, szpitale, przedszkola, komputery dla dzieci w szkołach. To wszystko rzeczy, które są bardzo potrzebne – zaznaczył.
– Dziś to raczej pożyczenie przez Polskę pieniędzy na rynku międzynarodowym w takiej skali, mogłoby się okazać “kamieniem u szyi”. A to takie skrajnie nierozsądne “propozycje” padają ze strony osób, które niewiele rozumieją z natury rynków. Konieczność pożyczenia obecnie na rynku stu kilkudziesięciu kolejnych mld zł na 7 proc., bo po tyle Polska pożycza dzisiaj na rynkach międzynarodowych, mogłoby stanowić ogromne zagrożenie – komentował Morawiecki.
– Mamy więc po jednej stronie pieniądze z grantów, plus supertanie pożyczki gwarantowane przez jeden z najpotężniejszych układów gospodarczych świata, a po drugiej stronie mamy “chwilówki”. Jeżeli ktoś doradza mi, żebym wziął dla Polski chwilówkę i zwiększył ryzyko gospodarcze dla naszego kraju, to uważam, że jest to bardzo zła rada. No chyba, że krytykom chodzi o to, żeby w ogóle zrezygnować z inwestycji i jakichkolwiek pieniędzy dla Polski. Ale to już nie jest polityka, lecz antypolityka – krytykował wyraźnie przeciwników KPO.
Morawiecki został zapytany również o zdanie posłów Solidarnej Polski, co do przyjęcia przez rząd zupełnie innego dokumentu w sprawie KPO, niż ten zaakceptowany przez Brukselę. – W wyniku dokumentu przyjętego przez rząd ministrowie poszczególnych resortów zostali upoważnieni do określania wskaźników, bardzo dobrych dla Polski, wskaźników i inwestycji. W taki sposób został skonstruowany ten dokument – podkreślił Morawiecki.
Szantaż Komisji Europejskiej?
Premier odpowiadając na pytanie, czy nie obawia się szantażu ze strony Komisji Europejskiej w kontekście wypełniania niektórych nieprecyzyjnie określonych tzw. “kamieni milowych”, odpowiedział, że “problem KPO jest mocno fetyszyzowany”.
– Główna część środków unijnych, która służy do budowy dużej infrastruktury, na dopłaty dla rolników, rozwój obszarów wiejskich, na naukę i badania, to ponad 500 mld zł. I rezygnacja z takich pieniędzy to po prostu samobójstwo – powiedział.
– Wiem coś o rynkach finansowych, więc wiem też, że dziś pożyczenie takich pieniądzach byłoby kompletnie niemożliwe dla Polski. W czwartek podpisaliśmy umowę partnerstwa i wieloletnie ramy finansowe z Komisją Europejską. Bez kompromisu w sprawie KPO nie byłoby to możliwe – zaznaczył.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS