W niedzielny poranek w tzw. Szachtach w Poznaniu doszło do tragicznego zdarzenia. 21-letni mężczyzna prawdopodobnie spacerował po zamarzniętej tafli jeziora Nowakowskiego. Towarzyszył mu pies. W pewnym momencie lód zaczął pękać.
Koło południa nurek ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego wyłowił ciało mężczyzny. Jak dotąd policji nie udało się ustalić, w jakich okolicznościach doszło do śmierci, w odpowiedzi na to pytanie ma pomóc sekcja zwłok. – O godzinie 9:42 poznańskie służby zostały zaalarmowane przez osobę zaniepokojoną sytuacją na stawie Nowakowskiego przy ulicy Głogowskiej – mówi podinspektor Iwona Liszczyńska z poznańskiej komendy w rozmowie z Faktem.
Pies czekał na swojego pana
Prawdopodobnie służby dowiedziałyby się o tragedii o wiele później, gdyby nie fakt, że przechodnie zauważyli samotnego psa przy przeręblu. Zwierzę zatrzymało się w miejscu, gdzie doszło do tragedii i czekało na swojego właściciela.
“Wierny pies przy przeręblu. Jego pan nie żyje. Utonął. Strażacy już wydobyli zwłoki. Ustalamy, kim jest. Zdarzyło się to dziś rano. Poznań – Szachty” – napisał na Twitterze Andrzej Borowiak rzecznik prasowy poznańskiej policji.
– W związku z podejrzeniem, iż mogło tam dojść do wypadku, na miejsce skierowano policję i strażaków. Po poszukiwaniach, około godziny 12.00 ze stawu wyłowiono zwłoki 21-letniego mężczyzny – powiedziała Faktowi Liszczyńska. Jak udało się ustalić dziennikarzom serwisu, psem zaopiekowała się rodzina zmarłego mężczyzny.
Miss Polski Wirtualnej Polski 2020. Rozmowa z Laurą Wycichowską
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS