Jeszcze przed wybuchem wojny Fiona szukała informacji o schronach przeciwlotniczych dla osób niepełnosprawnych. Znalazła tylko jedno miejsce – metro w Charkowie, chociaż wiedziała, że jego podjazdy są barierą nawet dla wózków dziecięcych.
Kiedy wybuchła wojna, sąsiedzi doradzili Fionie, by korzystała z piwnicy pobliskiej szkoły. Ale i tam nie dało się wjechać wózkiem. W czasie bombardowań dziewczyna wraz ze swoją ciotką siedziały w łazience w mieszkaniu lub w przedpokoju, byle dalej od okien. – Moja mama była wtedy w szpitalu, kilka dni wcześniej miała lekki udar – mówi Fiona. – Zaproponowała, żebyśmy noc spędzili przy niej. Sądziłyśmy, że Rosjanie nie tkną szpitala. Dostałam tam tabletkę nasenną, żebym mogła się zrelaksować i odprężyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS