Poczta Polska znajduje się w nie najlepszej kondycji finansowej. W środę pod siedzibą Urzędu Komunikacji Elektronicznej odbył się protest pocztowców. Apelują o pilną wypłatę rekompensaty z budżetu na pokrycie strat z tytułu świadczenia usługi powszechnej. A potrzeby są duże – spółce brakuje 700 mln złotych.
20 grudnia pod siedzibą Urzędu Komunikacji Elektronicznej odbył się protest pocztowców zrzeszonych w OPZZ Zawodowy Pracowników Poczty (ZZPP) wraz z innymi działającymi w firmie związkami. Chodziło o pieniądze (i to nie małe). Zdaniem związkowców UKE ma blokować wypłatę 700 mln złotych w ramach rekompensaty za świadczenia usługi powszechnej.
Jak mówi przewodniczący ZZPP Robert Czyż, taką usługą jest chociażby doręczanie listów o wadze do 2 kg. Ich ceny są regulowane, więc usługi bardzo często okazują się nieopłacalne i niedochodowe i w wielu krajach są refundowane jako pomoc publiczna.
Na pomoc publiczną trzeba mieć zgodę Brukseli
“Notyfikacji w sprawie Poczty już dokonano, ale decyzja z Brukseli jeszcze nie nadeszła. Co więcej, 22 listopada Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji wystawiła tzw. comfort letter. Wywołał on jednak duże zamieszanie, bo każdy interpretuje go inaczej” – dodaje przewodniczący ZZPP.
Poczta Polska traktuje comfort letter jak wstępną zgodę Komisji Europejskiej na przekazanie pieniędzy. Bruksela twierdzi też, że za lata 2021–2022 można wypłacić operatorowi w sumie 697 mln złotych. Jednocześnie zastrzega, że to wstępna i nieformalna ocena, która nie przesądza o decyzji Komisji Europejskiej. Niestety bez tej decyzji UKE nie zamierza jednak wypłacać rekompensaty. Dlaczego?
Urząd Komunikacji Elektronicznej uważa, że bazując tylko na tzw. comfort letter, naruszy prawo. Dodaje też, że proces weryfikacji dokumentów już się zakończył i w przypadku decyzji z KE są w stanie wypłacić Poczcie Polskiej pieniądze w ciągu kilku dni.
Poczta Polska szuka pieniędzy. Pod młotek trafia coraz więcej gruntów
Poczta Polska potrzebuje pieniędzy na działalność bieżącą i podwyżki dla pracowników. Związki grożą strajkiem, jeżeli firma nie spełni ich oczekiwań finansowych. Operator narodowy zastawił pod hipotekę najważniejszą inwestycję, a teraz wystawia na sprzedaż swoje aktywa trwałe, w tym grunty i działki w Warszawie.
Pocztę Polską trzeba podzielić?
“Obecna kondycja PP jest zła, co nie jest jedynie konsekwencją zaniedbań ostatnich kilku lat, lecz zaniedbaniem strategicznym. To cud, iż tak duża firma, ostatnia chyba z okresu PRL, przetrwała aż tak długo, bez praktycznie żadnego wsparcia ze strony państwa, a często przejmując za to państwo liczne obowiązki” – komentuje dla “Rzeczpospolitej” Przemysław Sypniewski, były prezes Poczty Polskiej.
Uważa on, że najlepszym rozwiązaniem byłoby skupienie się na działalności podstawowej, czyli usługach logistycznych (listy, paczki). Inne obszary działalności powinny zostać sprzedane lub podnajęte.
Sypniewski przypomina też, że w tym roku Ceska Posta stała się technicznym bankrutem, co zmusiło czeski rząd do gwałtownych ruchów polegających na podziale operatora na dwie części: jednego realizującego tylko usługę powszechną i drugiego, który ma realizować usługi kurierskie. Istnieje obawa, że Poczta Polska zmierza w tym samym kierunku – ostrzega.
JM
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS