A A+ A++

Profesor Marian Szamatowicz dołączy do grona honorowych obywateli miasta. “Zasiądzie” wśród polityków, duchownych, artystów. Będzie siedemnastym obywatelem, którym chlubi się Białystok.

Zresztą Białystok chlubi się profesorem od lat. Ojciec polskiego in vitro to postać znana i rozpoznawalna w świecie. I to nie tylko w świecie medycyny. 

Lekarz legenda 

Profesor Marian Czesław Szamatowicz od lat 60. związany jest z białostocką medycyną. Początkowo pracował w Wojewódzkim Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym, a następnie wśród naukowców Akademii Medycznej. Przez lata pracował w szpitalu “Gigancie”. 

– Najważniejszym osiągnięciem profesora w dziedzinie medycyny było pionierskie zastosowanie technik rozrodu wspomaganego medycznie w Polsce. Wraz z zespołem dokonał przełomu w 1987 roku, umożliwiając narodzenie pierwszego polskiego dziecka metodą in vitro. To wydarzenie, datowane na 12 listopada 1987 roku nie tylko odmieniło życie rodziców Magdy, pierwszego dziecka z in vitro, lecz także otworzyło nowe perspektywy dla par zmagających się z niepłodnością. Praca naukowców z Akademii Medycznej w Białymstoku, w tym profesora Szamatowicza, przyczyniła się do uzyskania uznania w Europie jako centrum ekspertów w dziedzinie medycyny rozrodu. Sukces w dziedzinie in vitro wywołał nie tylko postęp w leczeniu niepłodności, ale także wywołał głębokie zmiany społeczne, przekształcając temat in vitro z tabu na intensywnie dyskutowany zarówno politycznie, jak i światopoglądowo – czytamy w uchwale, jaką w poniedziałek (15 stycznia) zajmą się na sesji białostoccy radni. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKluczowe umiejętności asystentki zarządu w dzisiejszych czasach
Następny artykułPrezydent Andrzej Duda: Nie spocznę w walce o uczciwe i sprawiedliwe państwo polskie. Nie spocznę póki Mariusz Kamiński i jego współpracownicy nie będą na wolności. Nie przestraszę się