W sobotę wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz przyjechał do Starachowic, gdzie stwierdzono dużą liczbę zakażeń wśród pracowników zakładów mięsnych Animex Foods.
Wojewoda wyliczał, że obecnie ok. 500 osób, pracowników i członków ich rodzin jest na kwarantannie. Na obecność koronawirusa przebadano 158 osób, a zakażenie potwierdzono u 61 osób pracujących w Animeksie. Do przebadania jest jeszcze 46 osób.
– Chcę uspokoić, że sytuacja jest pod kontrolą. Tempo nowych zachorowań zdecydowanie maleje – zapewniał wojewoda Koniusz. Podkreślał, że właśnie wygaszeniu epidemii służy objęcie tak dużej liczby osób kwarantanną. Twierdził, że nie ma potrzeby sięgania po nadzwyczajne środki, takie jak wykorzystanie do badań żołnierzy WOT. Bardzo dziękował też władzom Animex Foods. – Głębokie ukłony dla dyrekcji zakładów za to, że w porę wyłapały dosyć niebezpieczną sytuację związaną z koronawirusem – podkreślał wojewoda.
Duże firmy apelują do wojewody
Sytuacja wydaje się jednak coraz poważniejsza. W całym powiecie starachowickim stwierdzono już więcej zakażeń niż w znacznie większym powiecie kieleckim i Kielcach razem wziętych.
W piątek szefowie największych zakładów działających w Starachowicach, m.in. MAN Bus, Cersanit II SA, CERRAD, Gerda, PKC Group Poland , Apleona HSG oraz Walstead Starachowice zaapelowali do wojewody o pilną interwencję. Wyliczają, że zatrudniają 8 tys. osób w mieście, które ma 50 tys. mieszkańców.
“Epidemia wywołana przez COVID-19 w Starachowicach zaczyna przechodzić w stan zagrażający mieszkańcom z uwagi na fakt, że pracownicy naszych firm są ze sobą powiązani społecznie i rodzinnie” – piszą przedstawiciele firm i dodają, że w czwartek stwierdzono już pierwsze dwa przypadki koronawirusa u pracownika MAN Bus oraz PKC Group Poland.
Starachowice, 18 marca 2016. Fabryka autobusów MAN Fot.Michał Walczak / Agencja Gazeta
Proszą oni wojewodę “aby w trybie niezwłocznym w Starachowicach uruchomione zostało centrum pobrań wymazów na obecność COVID-19, do którego skierowani zostaliby na badania pracownicy pracodawców zatrudniających największą liczbę i rokujący na potencjalnie największe ogniska zakażeń”. Ich zdaniem w pierwszej kolejności powinni być przebadani ci pracownicy, którzy mieli kontakt z osobami ze stwierdzonych już ognisk wirusa.
‘Rozwiązaniem dla skali problemu byłoby dodatkowo zastosowanie badania za pomocą mobilnych punktów metodą >driver thru<” – oceniają szefowie największych zakładów pracy.
Wojewoda: Tych zakażeń nie ma dużo
Wojewoda uważa jednak, że nie ma takiej potrzeby. – Nie ma problemu z punktami pobrań. Takie punkty są przy szpitalach powiatowych i szpitalu jednoimiennym w Starachowicach – mówi wojewoda Koniusz. Dodaje, że to “pojedyncze ogniska”.
– Proszę zauważyć, że bardzo duże populacje ludzkie zostały ostatnio uwolnione z różnych rygorów. Mimo to tych zakażeń nie ma dużo. Na ten czas badanie np. całego MAN nie ma sensu. Staram się na to patrzeć bardzo racjonalnie choćby dlatego, że 30 lat jestem lekarzem i jestem w stałym kontakcie z szefem wojewódzkiej inspekcji sanitarno-epidemiologicznej – mówi wojewoda Koniusz.
Stwierdził też, że nie ma sensu badać żadnego całego zakładu pracy. – Wyobraźcie sobie sytuację, że zrobimy dziś badanie. A jaką mamy gwarancję, że za tydzień nie pojawi się nowe ognisko. Niestety ruch osobowy jest uwolniony, a Starachowice nie są miastem zamkniętym. Są miastem otwartym, gdzie ludzie mają wszystkie prawa obywatelskie zachowane – mówi wojewoda. Wcześniej podobnie odpowiadał na apel w tej sprawie Marka Materka, prezydenta Starachowic.
Poseł PiS karci szefów firm
Podobnie uspokajał przedsiębiorców Krzysztof Lipiec, szef struktur PiS w regionie, który też brał udział w konferencji prasowej. – Szkoda, że niepokój innych zakładów jest wyrażany przez media – skrytykował zaniepokojonych szefów firm i dodał. – Jeżeli w swoich zakładach będą działać tak jak w Animeksie, to wyjdziemy z tego obronną ręką – stwierdził polityk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS