Mijający miesiąc i wybory w dwóch ważnych niemieckich landach dały przedsmak tego, co będzie działo się w jesiennych wyborach do Bundestagu w Berlinie. Czy za pol roku będzie powtórka z marca? I tak, i nie. Tak, bo zwycięstwa dotychczasowych premierów Badenii-Wirtembergii Winfrieda Kretschmanna z Zielonych i Nadrenii Palatynatu – Marii – Luise (Malu) Dreyer są sygnałem, że skoro władze na poziomie landowym moga obronić się mimo pandemii, to zapewne to samo może zdarzyć się na szczeblu federalnym. Nie, bo te wiktorie były przede wszystkim zwycięstwami personalnymi, zwycięstwami liderów – a Frau Kanzlerin Angela Merkel w tych wyborach już nie wystartuje. Znowu „tak”, bo Zieloni potwierdzili swoją mocną pozycję na nie tylko landowej scenie politycznej. Poza zwycięstwem w Badenii-Wirtembergii również w Nadrenii-Palatynacie mają zapewnione miejsce w koalicji rządowej. Znowu „nie”, bo wygrana SPD w Nadrenii-Palatynacie nie jest wcale potwierdzeniem sondażowej pozycji socjalistów na poziomie ogólnoniemieckim, tylko osobistym sukcesem premier Malu Dreyer. Na szczeblu federalnym jest dokładnie odwrotnie i wszyscy oczekują, że SPD wreszcie przejdzie do opozycji. Wreszcie ponownie „tak”, bo sukcesy ugrupowań rządzących w tych dwóch landach wynikają także z COVID-owej specyfiki kampanii wyborczych. Zakaz zgromadzeń spowodował, że kampania, siłą rzeczy, musiała przenieść się z ulicy do mediów. A to niemal zawsze sprzyja władzy. To również będzie sprzyjać CDU-CSU.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że jesienią w Republice Federalnej Niemic zmieni się kolacja rządowa, ale CDU i CSU pozostaną przy władzy. Głównym pytaniem wydaje się, czy w przypadku spadku poparcia dla chadecji – CDU i jej bawarski brat mieli szansę na stworzenie rządu tylko z Zielonymi czy też będą musieli zaprosić na rządowe salony także liberałów.
Słowem: czy zamiast koalicji „Schwarz-Rot” czyli „czarno – czerwonej” (CDU/ CSU – SPD) będzie koalicja „Schwarz-Gruen” („czarno-zielona”), jeśli wystarczy jej głosów ? Czy też raczej nastąpi powrót, po 4 latach , do starej już ,ale chyba wciąż jarej idei „koalicji jamajskiej” czyli „Schwarz-Gruen-Gelb” („czarno-zielono-żółtej”)? Jamajska oczywiście stąd, że takie właśnie kolory ma flaga tego kraju słynącego przede wszystkim z rumu i fenomenalnie szybkich sprinterów.
Po 16 latach kończy się era Angeli Merkel. Będziemy pamiętać jej olbrzymie błędy w polityce imigracyjnej, ale może mieć rację Jarosław Kaczyński mówiąc, że na dzisiaj lepszego dla Polski kanclerza w Niemczech nie będzie.
To, co dzieje się nad Renem i Szprewa jest dla nas szczególnie istotne. Wiadomo, że jak nad Renem kichną, to nad Wisłą będziemy mieli katar. Dlatego też warto śledzić, co dzieje się w RFN, bo konsekwencje wyboru Niemców mogą być dla Polski bynajmniej wcale nie symboliczne. Oczywiście z każdym rządem w Berlinie powinniśmy mieć dobre, partnerskie relacje, ale jest istotne, czy w rządzie będzie najbardziej prorosyjska partia niemieckiego mainstreamu czyli SPD, czy najbardziej nieufna wobec Moskwy formacja, jaką są Zieloni…
*Tekst ukazał się na portalu gpc.pl (26.03.2021)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS