O tym, co jeść po treningu, pisałam już wiele razy, jednak postanowiłam zrobić to raz jeszcze. Dlaczego? Dlatego, że od trenujących wieczorem wciąż słyszę zdanie: „Nie po to biegałam, żeby teraz zjeść. Przecież chciałam spalić te kalorie!”. Otóż zjeść trzeba, nawet jeśli trenujemy po to, by schudnąć.
Przez lata pracy w zawodzie dziennikarza i kolejne spędzone na prowadzeniu bloga miałam to szczęście, że poznałam wielu fantastycznych specjalistów, a w tym dietetyków, trenerów i sportowców. Wypytywałam ich o to, co mnie interesowało, a zdobytą wiedzą dzieliłam się z Wami na blogu oraz na moich kanałach social media.
I choć wiedza jest teraz tak łatwo dostępna, my wciąż popełniamy te same błędy treningowe i żywieniowe. Jednym z nich jest zasada: “Po treningu nie jem. Przecież nie po to się męczyłem, by teraz pochłonąć kolejne kalorie i najeść się przed snem”.
Nikt nie mówi, by się wieczorem najadać. Takie rozwiązanie faktycznie nie jest najlepsze ani dla naszej sylwetki, ani dla jakości snu. Jednak lekki potreningowy posiłek jest jak najbardziej wskazany. Nawet, jeśli naszym celem jest redukcja wagi.
Dlaczego po treningu trzeba zjeść?
– Często, kiedy zaczynamy się odchudzać, przestajemy jeść. Jeśli trenujemy wieczorem, unikamy spożywania posiłków po treningu, szczególnie tych węglowodanowych, a tym samym zaczynamy ingerować w nasz metabolizm – wyjaśnia dr Jakub Czaja, dietetyk, zawodnik, wykładowca, trener. Kiedy przestajemy jeść, metabolizm spowalnia, a waga staje w miejscu. – Co więcej, skoro nie dostarczamy organizmowi energii, metabolizm zaczyna być nastawiony na gromadzenie zapasów w postaci tkanki tłuszczowej, gdyż to właśnie tłuszcz stanowi dla organizmu długotrwałe źródło energii. Wpadamy więc w błędne koło: nie jemy, bo chcemy schudnąć, jednak to niejedzenie prowadzi do obniżenia metabolizmu. Obniżenie metabolizmu prowadzi do przyspieszenia odkładania tkanki tłuszczowej. A kiedy tłuszcz się odkłada, my jemy jeszcze mniej… – dodaje dr Czaja i podpowiada, jak przerwać to błędne koło: – Najlepiej regularnie spożywać posiłki z pewną ilością węglowodanów. Wówczas nie tylko wspomożemy regenerację organizmu, ale też unikniemy sytuacji, w której tkanka tłuszczowa jest szybko odkładana. Tutaj postępowanie zakłada stopniowe zwiększanie ilości węglowodanów z tygodnia na tydzień, aby nie wprowadzać zbyt gwałtownych i drastycznych zmian, które mogłyby doprowadzić do szybkiego wzrostu masy ciała.
Białko też jest ważne
Zaczęłam od węglowodanów, bo ich boimy się najbardziej, szczególnie jeśli naszym celem jest utrata wagi. Nie zapominajmy jednak o tym, że bez białka ani rusz.
Białko przyspiesza proces regeneracji mięśni. Może być spożyte w formie szejka białkowego (z mlekiem lub wodą) lub w formie posiłku, w którym znajdą się również węglowodany (np. produkty zbożowe, niektóre owoce) oraz mała ilość zdrowych tłuszczy (np. oliwa, olej rzepakowy, orzechy włoskie, laskowe). Należy też pamiętać nawodnieniu się. To niezwykle ważny aspekt całego procesu – mówi Konrad Klekot, dietetyk sportowy.
Jak szybko po treningu trzeba zjeść?
Słyszałam różne scenariusze. Jedne zakładają, że tak szybko, jak tylko się da, najlepiej w ciągu trzydziestu minut po treningu, inne mówią, że tak zwane okno węglowodanowe jest „otwarte” przez najbliższe półtorej godziny po zakończonej aktywności. Ja staram się zjeść jak najszybciej, szczególnie, jeśli trenuję wieczorem. Najpierw jem i dopiero wskakuję pod prysznic, żeby uniknąć sytuacji najadania się tuż przed snem, jednak spokojnie. Jeśli nie kończymy treningu o 22:00, co mi się często zdarza, można się wykąpać i bez pośpiechu przygotować ulubioną sałatę, koktajl, czy ulubione potreningowe danie.
Moje ulubione dania po treningu
Na co dzień staram się trenować od razu po pracy, tak, żebyśmy mogli w domu wspólnie zjeść obiadokolację. Wówczas na talerzu lądują wszystkie składniki odżywcze: białko, węglowodany, tłuszcze. Jem np. rybę z ryżem lub batatami i sałata ze świeżych warzyw, uwielbiam też sałaty, do których wrzucam wszystko, co mam pod ręką: np. grilluję kozi ser, dodaję orzechy, warzywa i owoce lub cieciorkę i warzywa – zawsze zastanawiam się, czy mam w mojej sałacie białko i węglowodany. Jeśli trenuję późnym wieczorem, lubię rozwiązanie w postaci koktajli. Czasem dodaję do nich izolat białka, a czasem wystarcza mi mleko roślinne zblendowane z sezonowymi owocami lub bananem i sporą porcją dobrej jakości masła orzechowego lub migdałowego.
Warto pamiętać o suplementach
Na co dzień nie przyjmuję zbyt dużo suplementów, choćby dlatego, że nie mam do nich głowy. Zauważyłam jednak, że przy aktywnym trybie życia, jaki prowadzę (też wstaję wcześnie i dużo pracuję) regularnie przyjmowane witaminy i minerały mówiąc kolokwialnie „robią robotę”. w tej chwili przyjmuję trzy:
– witaminę D,
– kwasy omega 3,
– magnez
Jeśli chodzi o magnez, w tej chwili testuję cytrynian magnezu . Wybrałam ten wariant, bo od razu mam dawkę witaminy B6, która zmniejsza uczucie zmęczenia i znużenia, pomaga się skupić, co w mojej pracy jest na wagę złota. Sam magnez z kolei przyczynia się do właściwego funkcjonowania mięśni i zachowania równowagi elektrolitowej.
A Wy, co jecie po treningu? Przyjmujecie suplementy? Jestem ciekawa!
Może zainteresują Cię także:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS