Radny, który jeszcze dwa miesiące temu należał do klubu PiS w sejmiku, swoją interpelację wygłosił na zakończenie czwartkowej sesji.
Janusz Koza zadał szczegółowe pytania dotyczące naboru na kapitał obrotowy. Przypomnijmy, władze województwa od początku nie miały szczęścia w tej kwestii. Pierwszą procedurę unieważniono, tłumacząc się tym, że serwery nie wytrzymały tak dużego przeciążenia. Drugim razem uniknięto problemów technicznych, ale okazało się, że pieniądze trafiły do urzędników prowadzących działalność gospodarczą, ich rodzin i powinowatych.
W „Wyborczej” bardzo szczegółowo opisywaliśmy tę sprawę. Ostatnio w związku z kontrolą przeprowadzoną na zlecenie marszałka Bętkowskiego. Wykryła ona wiele nieprawidłowości. Jak się okazało, jeden z beneficjentów – prywatnie mąż wicedyrektorki Departamentu Inwestycji i Rozwoju Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego Ireny Sochackiej – list przewodni do urzędu wysłał na papierze firmowym departamentu, w którym pracuje jego żona.
ZOBACZ TAKŻE: Tak się dzieli publiczną kasę. U marszałka niektórym nawet nie chciało się zachować pozorów
Jak urząd to wyjaśnił?
Radny Koza interpelację zaczął od stwierdzenia, że ta sprawa do dziś bulwersuje opinie publiczną. I nawiązał do maila, którego do urzędników rozesłał sekretarz województwa Mariusz Bodo. Zaapelował w nim, by osoby, które same skorzystały z dotacji, albo pieniądze z naboru trafiły do ich rodzin bądź powinowatych, zgłaszały się.
W czwartek Janusz Koza spytał, czy urząd ujawnił wszystkie przypadki, czy może poprzestano na osobach, które same się zgłosiły. Dociekał także, kto ponosi winę za ten skandal oraz jakie konsekwencje wyciągnął marszałek Bętkowski.
Na koniec radny spytał, czy marszałek gwarantuje, że sprawa została rzetelnie wyjaśniona. Przy tej okazji powołał się m.in. na Konstytucję RP, ustawę o pracownikach samorządowych czy Kodeks postępowania administracyjnego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS