Dla o. Szustaka oczywiście. I – obawiam się dla dużej grupy jego wiernych, pardon – followersów, których uwiódł. Ten człowiek męczy się w zakonie, i robi wrażenie jakby finalizował swoje bezpieczne lądowanie po opuszczeniu zgromadzenia. Oto paradoks – duchowni aktywnie obecni w mediach społecznościowych, prowadzący nowe metody ewangelizacji domagają się / inicjują / odbywają dziesiątki “szczerych rozmów” z których nic nie wynika. Bo wyniknąć nie może. Z ich winy, rzecz jasna. Postawa o. Szustaka i innych domorosłych reformatorów podbita jest mieszanką pychy, samouwielbienia i szaleństwa. Jaki poziom religijnej wrażliwości osiągnęli ludzie, że łykają narrację o zatroskanym zakonniku – “wędrownym kaznodziei, duszpasterzu akademickim”, który słowa arcybiskupa o konieczności powrotu do Kościoła komentuje radośnie “do kurwy nędzy”? Zaraz zaraz, to może Nergal depczący twarz Matki Boskiej to też wyraz troski popularnego artysty o naszą duchową kondycję? Może darcie Biblii, nazywanie jej gównem, fotografia świni z napisem IHS (Jezus Chrystus) to też religijna troska i braterskie napomnienie w ujęciu szustakowo – paciorkowym?
Od początku odkąd zetknąłem się z nową religijną aktywnością nowoczesnych księży połączoną z uprawianą przez nich ewangelizacją, skrojoną w ich mniemaniu na potrzeby czasów jestem bardzo, ale to bardzo krytyczny. Zaczęło się od nietypowych polowych wakacyjnych mszy, gdzie odwrócony dnem do góry kajak “robił” za ołtarz na którym odbędzie się Przeistoczenie. Były grupy charyzmatyczne nierzadko tworzone przez egzaltowanych zaburzonych animatorów, uczestników, takich duchownych wreszcie. Grupy w których ową egzaltację brano i bierze się nadal za religijność czy pogłębione życie duchowe… Potem był chrześcijański metal, potem pomysł napisania biblii w hiphopowej wersji, bo podobno tylko tak do młodzieży da się dotrzeć. A teraz mamy wysyp byłych księży, albo księży suspendowanych, albo “zwykłych księży”, którzy mizdrząc się do aktywistów ze Strajku Kobiet i środowisk LGBT mówią o pojednaniu. No i mamy zakonnika z tej samej “stajni” co o. Badeni, Kłoczowski, Pieńkowski, nie mówiąc o Mistrzu Eckharcie, który wesoło rzuca kurwami w komentarzu do słów przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski. Co poszło w zakonie nie tak, że dawniej dawał światu wspomnianych myślicieli i mistyków a teraz daje jakiegoś dziwnego zadowolonego z siebie YouTubera? A to wszystko ku uciesze innego YouTubera Paciorka, który wcześniej rozmawiał z Maleńczukiem a jutro pewnie zaprosi Nergala albo Kubę Wątłego…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS