A A+ A++

To stare powiedzonko nic nie straciło na aktualności. Dziś na karku mam prawie siedemdziesiątkę, a moi rodacy ciągle wierzą w zapewnienia i obietnice delikwentów startujących do władzy w kolejnych wyborach samorządowych, parlamentarnych czy prezydenckich.

Tak było niemal dwa lata temu podczas ostatnich wyborów samorządowych, kiedy podczas kampanii urzędującego prezydenta obietnic lepszego jutra nie dało się nawet zliczyć. Wygrał z przytupem, bo wielu, nawet nigdy niegłosujących ludzi, uwierzyło, że dostanie mieszkanie komunalne, że program Mysłowice OdNowa sprawi, że nasze ulice i kamienice zostaną odrestaurowane, a najważniejszy będzie obywatel – wyborca.

Na razie nic takiego się nie stało. Nadal jesteśmy na szarym końcu wśród dużych miast. Ba, na szarym końcu jesteśmy nawet pod względem uchwalenia pakietu w zakresie tarczy antywirusowej. Mało też cieszy Internet pełen zdjęć mysłowickiego prezydenta z uczestnikami charytatywnych akcji, czy jego mantry w facebookowych transmisjach na żywo, że będzie dobrze, bo… wkrótce stosowne uchwały zostaną podjęte.

Nie możemy się też cieszyć z formalnych możliwości dofinansowań od wszelakich instytucji na remonty czy programy poprawy finansowania zadań samorządowych, gdyż nie ma żadnej nadziei na zorganizowanie środków własnych do wzięcia tych darowanych pieniędzy.

Niestety, nasz kolejny wybór – tym razem do władz krajowych, równie źle się dla nas zakończył. Porażka jest tym większa, bo nabrali się nie tylko Ślązacy z Mysłowic, ale też z innych miast naszego okręgu wyborczego. W wyborach do obecnej kadencji sejmu, a w konsekwencji władz RP, startował urzędujący premier RP Mateusz Morawiecki i jeden z prominentnych ministrów – Michał Wójcik. Obu podczas kampanii gościliśmy na spotkaniach w Mysłowicach, których gospodarzem był prezydent Dariusz Wójtowicz. Śląsk został doceniony! – wielu mówiło. Zapewnień o lepszym jutrze było więcej niż rzeczywiście nam potrzeba.

Dziś okazuje się, że były to puste frazesy. Od ponad tygodnia wiemy już, że rządowa spółka PGG zarządzająca m.in. kopalnią Mysłowice-Wesoła, postanowiła ograniczyć działalność mysłowickiej kopalni. Według działaczy związkowych, taki rządowy ruch to preludium do jej zamknięcia. Ucierpiały przy tym mysłowickie firmy około kopalniane. Jedna z większych firma – Remagum z dnia na dzień straciła zatrudnienie dla 130 pracowników. Strat nie ma szans zrekompensować nawet rządowy pakiet antywirusowy.

Związkowcy z kopalni walczą jeszcze o wynegocjowanie jak najkorzystniejszego pakietu dla górników. I co najważniejsze, o program skutecznej restrukturyzacji kopalni.

Teraz bowiem polskiej energetyce ma służyć kolumbijski węgiel, a nie ten z polskich kopalń. Tę koncepcję jednak walczący wówczas o głosy wyborców na mysłowickim rynku kandydaci do obecnego sejmu, czyli dzisiejszy premier Morawiecki i wiceminister Wójcik przed nami ukryli. Teraz czeka nas kolejna próba wyborcza. Żeby i tym razem nauka nie poszła w las. Co daję pod rozwagę.

Grażyna Haska

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOgródkiem w kryzys. Permakultura nadzieją i receptą na trudne czasy? [WYWIAD]
Następny artykuł“Większość senatorów za odrzuceniem”. Grodzki o głosowaniu korespondencyjnym