Z dużą dozą śmiałości można powiedzieć, że internetem zachłysnęliśmy się tak jak alkoholem. W sieci szukamy porad na każdy temat, niestety również w tych dziedzinach, gdzie niezbędna jest wiedza specjalisty lub profesjonalny sprzęt. Hitem w ostatnim czasie są alkomaty online, które na podstawie wprowadzonych danych obliczają przybliżony czas wytrzeźwienia. Czy można im ufać?
“Alkohol to twój wróg, więc lej go w mordę” – kto nigdy nie słyszał tego wzniosłego hasła w czasie imprezy rodzinnej, ten jest u nas rzadszym okazem niż australijski dziobak w rozlewiskach Biebrzy. Powiedzmy sobie wprost – jako społeczeństwo wciąż lubimy pić i robimy to przy każdej nadarzającej się okazji. Niestety równie mocno przyspawani jesteśmy do własnych pojazdów i niechętnie korzystamy z komunikacji zbiorowej lub taksówek nawet wtedy, gdy szykuje się gruba impreza.
Tymczasem alkohol to wróg bardzo podstępny, który w ludzkim organizmie jest jak armia Wietkongu w dżungli – nie wiadomo do końca, ile go jest oraz kiedy i z której strony zaatakuje. Ciało ludzkie to bardzo złożona struktura, przez którą przepływ substancji jest znacznie bardziej skomplikowany, niż z konewki do wanny. Osoby o identycznych gabarytach potrafią przyjmować i wydalać alkohol w skrajnie różny sposób. Niemal każdy z nas zna jakiegoś “Wojtka metr pięćdziesiąt z łbem nie do upicia”, zdarzają się również dwumetrowcy padający jak muchy po dwóch-trzech drinkach.
Korzystanie z alkomatów online, w których wpisujemy m.in. wiek, wzrost, wagę, ilość spożytych trunków itp. musi być niestety obarczone dużym ryzykiem, a wręcz pewnością błędu. Tymczasem według badań robi to co trzeci polski kierowca, a 40% z nich podejmuje na tej podstawie decyzję o jeździe własnym pojazdem. To skrajnie nieodpowiedzialne – nawet po dwóch piwach alkohol może przez długi czas krążyć po organizmie, wykazując szczytowe stężenie nawet kilka godzin po wypiciu.
Według polskiego prawa, kierujący pojazdem może mieć do do 0,2 promila alkoholu we krwi, czyli do 0,1 mg/l w wydychanym powietrzu. Tymczasem jedno zwykłe półlitrowe piwo 5,7% zawiera ok. 3 SJA (standardowych jednostek alkoholu – 10g lub 12 ml każda). Taka ilość przeciętnie daje 0,26 promila we krwi, które u dorosłego mężczyzny jest usuwane w czasie ok. 3 godzin. Drugie piwo po “przetarciu szlaku” działa już dużo skuteczniej – potrafi podnieść poziom alkoholu we krwi nawet powyżej 1 promila. Nie ma zatem czegoś takiego, jak bezpieczne piwko do obiadu. Po jednym łatwo popełnić wykroczenie, po dwóch – przestępstwo.
Tak naprawdę jedyną skuteczną metodą na zbadanie poziomu alkoholu we własnym organizmie są fizyczne alkomaty wysokiej jakości. Ma je na swoim wyposażeniu policja, a te godne zaufania, które możemy kupić na własny użytek, kosztują niestety niemałe pieniądze – od kilkuset złotych w górę. Alkomaty online należy traktować bardzo luźno, najlepiej jako gadżet i rodzaj gry towarzyskiej na imprezie. Trzeba również pamiętać, że alkohol w organizmie kierowcy to nie wszystko. Na refleks, pewność prowadzenia i prawidłowe decyzje wpływają też inne czynniki, takie jak zmęczenie czy ogólne złe samopoczucie na skutek kaca.
Jeśli więc po imprezie koniecznie musisz jechać swoim autem lub motocyklem, daj sobie większy zapas czasu, a przed wyruszeniem w drogę podejdź (uwaga – nie podjeżdżaj!) na najbliższy komisariat. Policjanci są na ogół chętni, by bezpłatnie wykonać takie badanie. Kiedy natomiast masz za sobą naprawdę grube wydarzenia, takie jak wieczór kawalerski kumpla, wesele czy firmowy opłatek, wyskocz z waluty na taksówkę. Z dużą pewnością można przyjąć, że całą następną dobę będziesz wyjęty jako kierowca, nawet jeśli pozornie czujesz się dobrze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS