A A+ A++

Ryszard Gromadzki: Pańska wypowiedź dla telewizji Republika, w której wskazał pan, że większym zagrożeniem dla polskiej tożsamości niż Rosja są Zachód i Unia Europejska, wywołała histeryczne reakcje opozycji i sprzyjających jej mediów. Jeden z posłów PSL wzywał nawet do wszczęcia przeciw panu śledztwa przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego… Jak pan tłumaczy ten tumult, panie profesorze?

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Wydawałoby się, że nie powiedziałem nic szczególnie kontrowersyjnego. Oczywiście można się z tym nie zgadzać. Jednak fala nienawiści i histerii, którą wywołała moja wypowiedź, jest bardzo charakterystyczna. Powiedział pan, że wskazałem na zagrożenie dla polskiej tożsamości płynące z zachodniego kierunku. Ujmując rzecz ściśle, powiedziałem, że chodzi o zagrożenie dla polskiej suwerenności czy niepodległości, które płynie z Zachodu z Unii Europejskiej. To nie do końca to samo, co tożsamość. I nie znaczy to, że lekceważę zagrożenie ze strony Rosji, które jest zagrożeniem militarnym, zagrożeniem fizycznym zniszczeniem. Wskazałem jednak, że istnieją także innego rodzaju zagrożenia dla naszej suwerenności i niepodległości, które są trudniejsze do identyfikacji – i w tym sensie groźniejsze.

Swoją diagnozą naruszył pan kilka silnie utrwalonych w Polsce tabu…

Zarzucanie mi, że nie dostrzegam zagrożenia ze strony Rosji, jest absurdalne. Wystarczy prześledzić moje artykuły, wypowiedzi w Parlamencie Europejskim, całą moją działalność w kontekście katastrofy smoleńskiej itp. To nakręcane oburzenie przez polityków i część publicystów po mojej wypowiedzi jest oczywiście związane z tym, że oni próbują zmazać winę, która związana jest z polityką uprawianą przez rząd Donalda Tuska, polityką w pewnym sensie kontynuowaną przez niego po 2014 r., kiedy był już przewodniczącym Rady Europejskiej. Usiłują dziś kreować się na bardzo twardych, antyrosyjskich, stojących mocno na straży polskiego bezpieczeństwa polityków, ale przecież wszyscy wiemy, że ci sami ludzie rozbrajali polską armię, że budowali pojednanie z Rosją, budowali je na ciałach naszej elity, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Dodajmy do tego, że Donald Tusk był totumfackim Angeli Merkel, która była przez niego przedstawiana jako najbardziej propolski kanclerz. Tymczasem dzisiaj wiemy, jak nawet sami Niemcy oceniają jej politykę.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRodziny w Kalwarii Zebrzydowskiej
Następny artykułOfiara księdza pedofila po wyroku: “Próbowano robić ze mnie kłamcę i wroga Kościoła, ale prawda zwyciężyła”