A A+ A++

Na terenie diecezji sosnowieckiej przez ostatnie lata dochodziło do zgorszenia i dziwnych wypadków z udziałem księży. A biskup Grzegorz Kaszak wszystkie te brudy z uporem zamiata pod dywan.

Diecezja sosnowiecka została sklecona w 1992 roku przez Jana Pawła II ze skrawków diecezji częstochowskiej, kieleckiej i krakowskiej. Jej pierwszym biskupem został  Adam Śmigielski, który Sosnowiec nazwał swoją trzecią ojczyzną – po Przemyślu, w którym się urodził, i zakonie salezjanów, z którym się związał w 18. roku życia.

Był przedstawicielem Kościoła otwartego. Nie zamykał się w gabinecie, wychodził do wiernych, a drzwi kurii biskupiej były szeroko otwarte. Nie stronił od prasy – spotykał się z dziennikarzami czy to indywidualnie, czy na częstych konferencjach prasowych. Sam pracował w skromnie urządzonym gabinecie, najczęściej widywano go w prostej sutannie. Biskupią, w kolorze fioletu oddał do muzeum diecezjalnego. Uczestniczył w wigiliach dla ubogich urządzanych na sosnowieckiej “Patelni”, głośno napominał księży, by eliminowali ze swojego życia oznaki próżności i luksusu. Pilnował, by finanse parafii były przejrzyste. – Słyszałem, że czasem księża mówili: “Połowę z tego, co wydasz na wódkę na weselu córki, dasz za ślub”. To nie jest duszpasterstwo! Nie w mojej diecezji! – mówił biskup Śmigielski, który często podkreślał, że bliskie są mu problemy wiernych diecezji, którzy borykali się z bezrobociem i biedą.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstatni dzień głosowania w budżecie obywatelskim
Następny artykułCoraz trudniej o darmowe przelewy i konto za 0 zł dla firm