Pan Włodzimierz wyszedł z domu w Dąbrowie Górniczej 10 października. Tego samego dnia wieczorem zadzwonił do syna, że jest na grzybach, ale rozmowa została nagle przerwana. Okazało się, że przeszedł przez las jeszcze 1800 metrów. W środę, po 10 dniach, policjanci wyruszyli z miejsca ostatniego logowania telefonu przez najbardziej podmokłe tereny. W Kluczach, na mokradłach, w wysokiej trawie znaleźli ciało mężczyzny.
Tragiczny finał poszukiwań 76-latka z Dąbrowy Górniczej. W środę, 19 października, po 10 dniach od wyjścia z domu przy ulicy Ludowej w Dąbrowie Górniczej w województwie śląskim, mężczyzna został odnaleziony martwy w Kluczach w województwie małopolskim.
– Przemierzył cały las. Od miejsca ostatniego logowania swojego telefonu pokonał 1800 metrów. Prawdopodobnie szedł w stronę światła na wysokim kominie fabryki w Kluczach, widocznego z daleka. Utknął w wysokiej trawie na mokradłach. Tam około godziny 13 znaleźliśmy ciało mężczyzny, a przy nim dokumenty pana Włodzimierza. Sto metrów od ogrodzenia fabryki – mówi Bartłomiej Osmólski, rzecznik policji w Dąbrowie Górniczej.
Nagle przerwana rozmowa
Pan Włodzimierz wyszedł z domu 10 października około godziny 14. Jak mówił Osmólski, nie był odpowiednio ubrany na grzybobranie o tej porze roku. Do lekkiego stroju założył buty z otworami. Nie wziął jedzenia ani napoju.
Tego samego dnia, o godzinie 19, zadzwonił do syna. Powiedział, że jest na grzybach i zmierza w kierunku Błędowa, zielonej dzielnicy Dąbrowy.
Rozmowa nie wskazywała, by mężczyzna zaginął. Ale nagle została przerwana. Telefon prawdopodobnie rozładował się. Pan Włodzimierz już nie nawiązał kontaktu z rodziną, która zgłosiła zaginięcie.
Do akcji poszukiwawczej włączyli się płetwonurkowie
Przeszukano ponad tysiąc hektarów lasu i Pustynię Błędowską. Do dzisiaj bez śladu. – Przepadł jak kamień w wodę – mówił nam w środę rano Osmólski. Mimo apeli w mediach nie było żadnego odzewu.
W akcji uczestniczyli policjanci, strażacy, żołnierze, ratownicy górscy, załogi dronów i śmigłowca, psy tropiące. Pomagali im grzybiarze i mieszkańcy. Od soboty do poszukiwań włączyła się Grupa Specjalna Płetwonurków RP.
Po co płetwonurkowie w lesie? Jak wyjaśnia Osmólski, z uwagi na występujące tam licznie mokradła. Mieli też zbadać przepływającą w okolicy rzekę Przemszę.
– Dzisiaj policjanci jeszcze raz dotarli do miejsca ostatniego logowania telefonu pana Włodzimierza. Stamtąd mieliśmy przemierzyć najbardziej podmokłe tereny w stronę pięciu punktów, wyznaczonych przez płetwonurków. W drodze do jednego z tych punktów znaleźliśmy ciało mężczyzny – wyjaśnia policjant.
Możliwe, że 76-latek upadł z wyczerpania. Miał wszczepiony rozrusznik serca, o czym informowała policja, podając rysopis zaginionego. Przyczyny śmierci wykaże sekcja zwłok.
TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: GRM OSP Dąbrowa Górnicza – Śródmieście
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS