W rundzie zasadniczej oba zespoły zagrały na remis. W Bielsku-Białej górą był BBTS, a w Lublinie akademicy. W obu przypadkach zwycięzcy nie stracili seta. Z kolei w fazie play-off jakby lepiej sobie radzili bielszczanie, którzy teoretycznie powinni mieć cięższą przeprawę, bo startowali z trzeciej pozycji, podczas gdy LUK Politechnika z pierwszej. Drużyna lubelska musiała rozegrać w ćwierćfinale i półfinale pięć spotkań, z których aż cztery zakończyły się po pięciosetowej walce. BBTS uporało się z rywalami szybciej, bo do finału dotarło po czterech meczach, a tie-breakiem zakończył się tylko jeden mecz. Przed spotkaniem mistrz olimpijski i mistrz świata Tomasz Wójtowicz, który jest “twarzą” lubelskiego klubu przepowiadał, że będzie można się spodziewać prawdziwej wojny, ale zwrócił też uwagę na to, że ważne jest pierwsze spotkanie, lecz w gruncie rzeczy liczy się efekt końcowy, bo przecież gra się do trzech zwycięstw, i wierzył, że LUK Politechnika wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko. Wygląda na to, że na razie wszystko idzie po myśli mistrza.
Wracając do wydarzeń na parkiecie, to początek pierwszego seta był wyrównany. Potem gospodarze zaczęli zyskiwać przewagę. Po ataku Pawła Rusina gospodarze prowadzili 7:4. Bielszczanie mieli problemy z przedarciem się przez lubelski blok. Po zatrzymaniu Olega Krikuna o czas poprosił trener Harry Brokking. Rady szkoleniowca przyniosły efekt, bo goście systematycznie odrabiali straty i nie tylko doprowadzili do remisu, ale wyszli na prowadzenie (13:12). Wtedy o przerwę poprosił trener Dariusz Daszkiewicz. W tym przypadku, też przyniosło to skutek, bo lublinianie odzyskali prowadzenie. Nie na długo jednak, bo wymiana ciosów trwała i praktycznie żaden zespół nie mógł oderwać się od rywala. Po ataku Wojciecha Sobali LUK Politechnika prowadziła 20:19. W końcówce minimalnie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 25:23.
LUK Politechnika Lublin kontrolowała przebieg gry
Przebieg początku drugiej partii był podobny jak poprzedniej. U gospodarzy zaczęła funkcjonować zagrywka, co sprawiało, że BBTS miało kłopoty z przyjęciem, co skrzętnie wykorzystywali akademicy. Przy prowadzeniu 8:4 czas wziął trener gości i bielszczanie znowu zaczęli odrabiać straty, ale trwało to krótko. Kolejny skuteczny atak Rusina sprawił, że akademicy znowu odskoczyli na cztery punkty i ten dystans utrzymywali. W zespole LUK Politechniki dobrze funkcjonowało przyjęcie, świetnie rozgrywał Grzegorz Pająk, a co za tym idzie rosła skuteczność w ataku. Z czasem ta różnica jeszcze się zwiększyła i akademicy zwyciężyli w tym secie do 17.
Trzecia odsłona zaczęła się od prowadzenia akademików. Po zbiciu Szymona Romacia lublinianie wygrywali 6:3. W zespole gości dość skutecznie w ataku grał Tomasz Piotrowski, ale to było za mało, aby poważniej zagrozić dobrze dysponowanym lublinianom. Wprawdzie z czasem BBTS jakby złapał drugi oddech i zbliżył się na jeden punkt, ale riposta akademików była natychmiastowa i LUK Politechnika odskoczyła na 18:14. Goście jednak nie rezygnowali i po raz kolejny poderwali się do walki, co sprawiło, że przewaga gospodarzy stopniała do jednego punktu (19:18), a po chwili Piotrowski doprowadził do wyrównania. W końcówce więcej zimnej krwi wykazali lublinianie, a seta zakończył skutecznym atakiem Romać. LUK Politechnika wygrała tego seta do 23, a cały mecz 3:0. MVP spotkania został Paweł Rusin.
Teraz rywalizacja przeniesie się do Bielska-Białej, gdzie oba zespoły zmierzą się 2 maja o godz. 17.
LUK Politechnika Lublin 3
BBTS Bielsko-Biała 0
Sety: 25:23, 25:17, 25:23.
LUK Politechnika: Pająk, Rusin, Romać, Sobala, Stajer, Mehić, Majstorović (l) i Ziobrowski, Kamil Durski, Cabaj (l).
BBTS: Macionczyk, Piotrowski, Cedzyński, Krikun, Makowski, Siek Jaglarski (l) i Vicentin, Gryc, Hunek.
Stan rywalizacji 1-0 dla LUK Politechniki
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS