Składa się ona z obniżki cen paliw silnikowych (akcyza na poziomie minimum UE, 0 proc. od sprzedaży detalicznej paliw), obniżki cen gazu (VAT 8 proc. zamiast 23 proc. w okresie styczeń-marzec), zerowej akcyzy na energię elektryczną dla gospodarstw domowych, obniżki cen energii elektrycznej (VAT 5 proc. zamiast 23 proc. w okresie styczeń-marzec), „dodatku branżowego” (na obniżenie kosztów energii elektrycznej i podstawowych produktów spożywczych, 400-1150 zł na rok w zależności od dochodu gospodarstwa domowego), a także oszczędności w administracji i w budżecie. Łącznie tarcza ma dać do 10 mld zł oszczędności.
Jakiś ruch rządu był wysoce pożądany, bo mamy do czynienia z największym od dekad kryzysem energetycznym i inflacją, która dawno wymknęła się spod kontroli. Podobne rozwiązania przyjmują zresztą również inne państwa europejskie – na niższą stawkę VAT zdecydowały się m.in. Niemcy i Hiszpania, z kolei na dopłaty m.in. Wielka Brytania i Grecja. Oczywiście można było iść dalej, z drugiej strony należy jednak pamiętać, że część tego typu rozwiązań – przede wszystkim chodzi tu o wypłatę gotówki – ma działanie proinflacyjne.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS