– Na razie nam się udaje. Muszę tu oddać hołd pracownikom: przestrzegają nakazów i zakazów, procedur medycznych, aby tylko ochronić się przed koronawirusem. Jeśli w ciągu doby na SOR zgłasza się 150–180 osób, to jest duże niebezpieczeństwo, że dojdzie do zakażenia. Niestety, wciąż zdarzają się takie osoby, które chcą się przemknąć do bliskich, znajomych mimo zakazu odwiedzin. Kłamią i bez maseczki wpadają na oddział. To pojedyncze przypadki, ale są – opowiada dyrektor Kwiatkowski.
W szpitalu do końca sierpnia potrwają prace nad opracowaniem strategii działania jesienią i zimą, do czego lecznicę zobowiązał wojewoda mazowiecki.
– Zgodnie z przewidywaniem polskich epidemiologów jesienią możemy się spodziewać większej liczby zachorowań. Do tego dojdą zmiany pogodowe, ochłodzenie, zaraz nałoży się na to grypa – wskazuje Stanisław Kwiatkowski. – Musimy być przygotowani na takie ewentualności.
Powtórzymy ten sam koronawirusowy manewr
Dyrektor przypomina sytuację z wiosny, kiedy oprócz oddziału zakaźnego dla zabezpieczenia osób z koronawirusem potrzebny okazał się oddział płucny. – W dalszej kolejności czekały inne oddziały. Sądzę, że ten sam manewr powtórzymy w naszej strategii na okres jesienno-zimowy – mówi.
W płockim szpitalu nie było ani jednego zgonu z powodu koronawirusa. Aktualnie nie ma nikogo pod respiratorem. – Ale odnośnie do wieku pacjentów mamy teraz młodą osobę. Pamiętajmy, chorują nie tylko starsi. Zachowujmy wzmożone zasady bezpieczeństwa, nośmy maseczki – uczula dyrektor Kwiatkowski. Przypomina, że jeśli pacjent dziś ma dodatni wynik testu na COVID-19, to za pięć–siedem dni będzie miał drugi – jeśli ten okaże się ujemny, a stan zdrowia pacjenta będzie dobry, wróci on do domu. Swoją drogą, nawet z dodatnim wynikiem w szpitalu zostają raczej tylko osoby z chorobami towarzyszącymi; pozostali są na kwarantannie domowej.
Obecnie w związku z koronawirusem w szpitalu jest 11 pacjentów, w tym sześciu „dodatnich”. Pozostali czekają na wynik testu. W ciągu ostatniej doby było 16 pobrań wymazów do dalszych badań, a od momentu wybuchu pandemii – już 1724.
Sprzęt za 400 tys. zł do walki z koronawirusem
Najprawdopodobniej na przełomie września i października, chociaż dyrektor szpitala nie wyklucza wcześniejszego terminu, szpital pozyska kupiony wcześniej aparat do oceny wymazów. Wynik, z którego dowiemy się, czy mamy do czynienia z koronawirusem, grypą, czy może z inną chorobą wirusową, powinien się pojawić w czasie od trzech do pięciu godzin.
Dyrektor dodaje: – Sprzęt powinien ułatwić funkcjonowanie szpitalnego oddziału ratunkowego, jak również innych oddziałów szpitalnych, w których pacjent niekiedy nawet przez dobę czy półtorej musi być izolowany w oczekiwaniu na wynik. Aparat został kupiony ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego. Kosztował ok. 400 tys. zł. Czekamy na dostawę.
Co z innymi zakupami?
Stanisław Kwiatkowski zapewnia, że zgromadzone zapasy powinny wystarczyć na dwa–trzy miesiące. – Przede wszystkim chodzi tu o środki ochrony osobistej zarówno dla pracowników, jak i dla pacjentów. Podpisujemy umowy. A rynek już na tyle się nasycił, że nie ma potrzeby robić wielkich zapasów. Dodatkowo spływają do nas środki ochrony osobistej z większych zakupów dokonanych przez Samorząd Województwa Mazowieckiego. Obecnie nie ma problemu, szpital jest zabezpieczony. To samo dotyczy koniecznego sprzętu.
Przy pierwszej fali koronawirusa nie tyle brakowało sprzętu, ile nastąpiło istne szaleństwo pod względem cen. Stanisław Kwiatkowski potwierdza, że nadal są one wysokie. Daje przykład rękawiczek jednorazowych. – 50 par, czyli 100 sztuk, z 19 zł zdrożało do 47 zł.
A co z koniecznym personelem?
– Pod koniec sierpnia wyłoni się spora grupa absolwentów z prawem do wykonywania zawodu pielęgniarki, dlatego mam nadzieję, że wkrótce uzupełnimy te ubytki wśród średniego personelu z powodu odejść na emeryturę – dopowiada dyrektor płockiego szpitala.
Koronawirus – z ostatniej chwili
Z najnowszych komunikatów służb sanitarno-epidemiologicznych wynika, że w ciągu ostatniej podsumowanej doby (do czwartku do godz. 13) dwa przypadki koronawirusa stwierdzono na terenie podlegającym sanepidowi w Płocku (miasto i powiat). Ani jednego przypadku z potwierdzonym laboratoryjnie wynikiem dodatnim nie było w powiatach sierpeckim i gostynińskim.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS