„Bombardowania zaczęły się już od godz. 6:30 w niedzielę. Zaczęto strzały tu, na terenie wioski. Trudno nam było nawet zidentyfikować, skąd pochodzą, kto strzela. Niestety była to broń ciężka, armaty. Dużo pocisków spadło na domy mieszkalne. Wielu raniono, ok. 40 osób. Co najmniej 6 osób zginęło. W chwili obecnej jesteśmy odcięte, ponieważ droga została zablokowana. Front przesunął się poza naszą wieś. Jesteśmy na terenie rebelii razem z 500 uchodźcami na posesji naszej misji. 5 tys. osób chroni się w szpitalu. Sytuacja jest naprawdę trudna. W szpitalu nie ma personelu, mamy tylko jednego pielęgniarza. Ludność w panice uciekała zwłaszcza przed bombami. Wpadali do naszego domu, chowali się gdziekolwiek. To dla nich miejsce schronienia. Te ostatnie dni były tragiczne. Nawet dach kościoła został zerwany przez jakiś pocisk, kilka domów zupełnie zniszczono. Ale najgorsza jest liczba zabitych, której wciąż nie jesteśmy w stanie określić, bo nie ma dostępu do pewnych miejsc. Ludzie uciekają, zostają ranni i nie można do nich dotrzeć.“
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS