A A+ A++

Lato w pełni, a turyści zalewają nadmorskie kurorty. Tłumy wybierają się na plaże, by w akompaniamencie morskich fal odpocząć od miejskiego zgiełku. Niektórzy jednak do kąpielisk muszą dojechać samochodem, a to rodzi poważny problem. Pojawia się wówczas pytanie: gdzie zaparkować, by znaleźć się jak najbliżej miejsca docelowego. W końcu nie po to wczasowicze odpalają silnik, by finalnie iść kilka kilometrów nad samo morze. Niestety, jak się okazuje, cwaniactwo nie zawsze popłaca. Dość boleśnie przekonali się o tym kierowcy wypoczywający na plaży Solaris w Chorwacji. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo
Jak wygląda chorwackie 20 centów? Ile kosztuje sushi, a ile wynosi prowizja w chorwackim bankomacie?

Bezpłatny parking okazał się cichą pułapką

Szukanie parkingu w pobliżu popularnych plaż to prawdziwa udręka. Zwykle wiąże się to z kilkunasto-, a nawet kilkudziesięciominutowymi poszukiwaniami dobrego miejsca, wielokrotnym zawracaniem i krążeniem niczym sęp wokół zapełnionego po brzegi parkingu. Wystarczy wybrać się w pobliże Klifu Orłowskiego, by zrozumieć, co oznacza szukanie parkingu nad morzem.

Jednakże wypoczywający w Šibeniku w Chorwacji bez dwóch zdań poczuli wakacyjny i beztroski klimat. Niczym się nie przejmując, kilkadziesiąt osób postanowiło pozostawić samochody przy samej plaży. W końcu dostrzegli pusty, a na dodatek darmowy parking, więc dlaczego mieliby z takiej okazji nie skorzystać? Myśląc o orzeźwiającej wodzie i wypoczynku w palącym słońcu, nie zastanowili się ani przez moment, dlaczego tak atrakcyjne miejsce jest puste. Przekonali się o tym dopiero za jakiś czas.

Zakopane

Plażowicze zrozumieli swój błąd, gdy nadszedł przypływ. Wtedy woda zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do zaparkowanych aut. Morze nie czekało, aż każdy z zainteresowanych odpali w porę wóz i odjedzie w bezpieczne miejsce. Zdecydowana większość wczasowiczów w panice “łowiła” auta z wody, by te nie odpłynęły w głąb morza. Można się domyślać, że niektóre samochody nie zniosły najlepiej tej słonej kąpieli. Najpewniej część turystów podwoi, a nawet potroi kwotę, którą wydaliby na parking, tylko po to, by kupić nowy silnik, jeśli ten zdążył zassać morską wodę.

Chorwacja walczy z turystami zostawiającymi akcesoria na plażach.

Internauci podzieleni. Jedni się śmieją, inni współczują turystom

O całej sytuacji powiadomił chorwacki profil na Facebooku Prometne zgode i nezgode, czyli strona informująca o wypadkach drogowych. Na tablicę wrzucono trzy fotografie uwieczniające “podwodny parking”. Reakcja internautów była natychmiastowa. Wiele osób cała historia najzwyczajniej w świecie rozbawiła. W końcu jest to dość ironiczne, zważając na fakt, że część wczasowiczów chciała po prostu ominąć konieczność zapłaty za parking. 

Nie śledzą ruchu księżyca

Rzadkie zdjęcia samochodów pijących wodę morską…

Fajnie… więcej pracy dla mechaników samochodowych i części samochodowych

Nie brakuje jednak głosów rozsądku i komentarzy pełnych współczucia i zrozumienia. Niektórzy wspominają, że nie dla każdego turysty odpływy w danym miejscu będą oczywistością, a brak znaków ostrzegających przed takim zjawiskiem może być głównym powodem, dla którego ludzie nadal ochoczo tam parkują. Pojawiają się jednak kontrargumenty, że parkowanie wzdłuż brzegu jest nie tylko ryzykowne i bezmyślne, ale jest również niszczeniem plaży i środowiska naturalnego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRząd przeznaczył dodatkowe fundusze dla samorządów. Na liście m.in. Pabianice
Następny artykułNabór na wolne stanowiska urzędnicze w Urzędzie Miejskim w Nowym Tomyślu