A A+ A++

Fani konsoli PlayStation muszą uzbroić się w cierpliwość – premiera PlayStation 5 Pro, o której spekuluje się od dłuższego czasu, może nastąpić później, niż przewidywano. Choć od miesięcy krążą plotki o zaktualizowanej wersji stacjonarnej konsoli Sony, której debiut rynkowy przewidywany był na 2024 rok, ostatnie doniesienia wskazują, że japoński koncern może zmienić swoje plany.

Gry w 4K i 120 FPS na PlayStation 5

Konsola PlayStation 5 Pro ma być znaczącym krokiem naprzód w porównaniu do zwykłej PS5, podobnie jak było w przypadku poprzedniej generacji – PS4 Pro, które zadebiutowało w 2016 roku. Według udostępnionej dokumentacji dla deweloperów, nowa konsola ma oferować znacznie lepszą wydajność dzięki ulepszonemu układowi graficznemu bazującemu na architekturze RDNA 3 od AMD, szybszej pamięci RAM, o 10 procent wydajniejszemu procesorowi (CPU) i nowemu modułowi skalowania obrazu o nazwie PlayStation Spectral Super Definition. Ulepszenia te mają umożliwić rozgrywkę w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę, a w wielu tytułach nawet 120 klatek na sekundę.

PlayStation 5 Pro dopiero w 2025 roku

Pomimo tego, że PS5 Pro nie zostało jeszcze nawet oficjalnie zapowiedziane przez Sony, to od początku spekulowano o jej przewidywanym terminie premiery, która miałaby nastąpić pod koniec 2024 roku. Jednak teraz pojawił się poważny znak zapytania. Tom Henderson, wiarygodny insider branżowy, zasiał wątpliwości w swoim niedawnym poście na platformie X (dawnym Twitterze), sugerując, że debiut rynkowy konsoli może zostać przesunięty na późniejszy termin. Zgodnie z jego spekulacjami, PS5 Pro zostanie zaprezentowane najwcześniej we wrześniu, o ile w ogóle zostanie ujawnione w tym roku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTo już koniec? Widzowie są oburzeni, nie tego się spodziewali
Następny artykułRobert Saracen dojechał na rowerze do Santiago de Compostela