McLaren rozpoczął sezon 2024 zdecydowanie mocniej w porównaniu do ich dyspozycji sprzed dwunastu miesięcy. Walczył z Mercedesem w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej o status trzeciego najszybszego zespołu za Red Bull Racing i Ferrari.
Jednak odrodzenie Ferrari do tej pory uniemożliwiło brytyjskiej stajni włączenie się do walki o podia, podczas gdy w drugiej połowie ubiegłej kampanii byli w grze o lokaty w czołowej trójce.
Jednocześnie okazało się, że niektóre ich słabe strony z poprzednich lat, takie jak właściwości jezdne w wolniejszych zakrętach oraz stosunkowo niska prędkość maksymalna, są widoczne również w aktualnej konstrukcji.
Szef formacji z Woking, Andrea Stella, wskazał, że duży pakiet poprawek wdrożą w MCL38 „około szóstego lub siódmego wyścigu”, czyli podczas rundy w Miami lub Imoli.
– Małe zmiany pojawią się w Australii i miejmy nadzieję, że również w Japonii. Będą to jednak poprawki rzędu kilku milisekund – wyjaśnił Stella.
– Po upływie jednej trzeciej sezonu będziemy mieli duży zestaw modernizacji. Nastąpi to około szóstego lub siódmego wyścigu – poinformował.
Stella wyjaśnił również, że w MCL38 drzemie dużo większy potencjał niż ten zaprezentowany podczas dwóch pierwszych odsłon mistrzostw. Jednak wykluczył jakiekolwiek znaczne postępy, do czasu dostarczenia nowych elementów.
– Musimy jeszcze trochę lepiej zrozumieć samochód – przekazał. – W Dżuddzie obraliśmy nieco rozbieżne podejście do ustawień między dwoma samochodami. Udało nam się dzięki temu określić pewne ciekawe plusy i minusy.
– Ta optymalizacja może być warta około jednej dziesiątej sekundy, bowiem to nie jest tak, że nagle trafimy na jakieś magiczne rozwiązanie. Myślę, że nieźle już nauczyliśmy się tego bolidu, poza tymi odmiennymi ustawieniami, które teraz analizujemy – dodał. – Sporo będzie zależało od szykowanych ulepszeń, ale oczywiście istotne jest też dostosowanie się do charakterystyki danego toru.
Lando Norris, McLaren MCL38
Autor zdjęcia: Zak Mauger / Motorsport Images
Tymczasem dokładny układ sił w F1 2024 pozostaje niejasny. Lepszy obraz sytuacji powinno dać dopiero GP Japonii, ze względu na mieszankę zakrętów szybkich oraz wolnych, a także długą prostą na Suzuce.
Oprócz słabości McLarena w wolnych sektorach, Stella wskazał także na znaczącą różnicę możliwości pojazdu w krótkich oraz długich łukach.
– Zauważcie, że w Dżuddzie w pierwszym sektorze, każdy kto znajdował się za McLarenem, tracił czas – wspomniał.
– W szybkich zakrętach, gdzie wystarczy jedno skręcenie kierownicy, samochód reaguje bardzo dobrze – tłumaczył. – Natomiast w długich, kiedy naprawdę przez pewną chwilę trzeba trzymać skręconą kierownicę, bolid zaczyna się poddawać.
– To właśnie w takich sekcjach Ferrari jest bardzo mocne. Dlatego Leclerc był tak konkurencyjny w ostatnim sektorze – dodał. – Inną kwestią nas ograniczającą jest prędkość maksymalna. Te dwie bolączki zostały ostatnio podkreślone.
Oglądaj: Mercedes podsumowuje GP Arabii Saudyjskiej 2024
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS