Długi szpitali, w obliczu inflacji i konieczności wypłacenia podwyżek pracownikom, będą rosły w galopującym tempie. Rozwiązaniem mogłoby być połączenie szpitali. Jednakże fuzja często jest niemożliwa ze względów politycznych.
Zarządzający szpitalami, w obliczu kryzysu, w jakim przyszło im obecnie funkcjonować, w czasach galopującej inflacji, podwyżek dla ich pracowników przyznanych przez rząd bez zapewnienia na nie dostatecznej liczby pieniędzy, szukają rozwiązań. Wiele z nich postanawia się łączyć, choć fuzja jest zjawiskiem obserwowanym na polskim rynku medycznym już od kilku lat.
Fuzja w świecie akademickim
Fuzje mają miejsce nie tylko wśród szpitali samorządowych, ale także uniwersyteckich. Placówki medyczne III stopnia referencyjności też przeżywają problemy. Stąd rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu planuje połączenie dwóch szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy: Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im dra Biziela i Szpitala Uniwersyteckiego. Plany rektora budzą opór zarówno związków zawodowych jak i organizacji tamtejszych pracodawców. Pomysł wspiera zaś Urząd Marszałkowski w Bydgoszczy.
– Szpitale działające w formie konsorcjów radzą sobie lepiej. W obecnej sytuacji, gdy inflacja galopuje, rosną ceny za usługi dostarczane szpitalom przez firmy zewnętrzne tj.: sprzątanie, catering, wywóz śmieci, połączone szpitale mają znacznie silniejszą kartę przetargową, gdyż mogą grupowo dokonywać zakupów i negocjować ceny. Wspólne działanie pozwala nie tylko obniżyć koszty np. zakupów i znaleźć rozwiązanie na braki kadrowe – m.in. poprzez tworzenie mobilnych zespołów operacyjnych – uważa prof. Jarosław Fedorowski, szef Polskiej Federacji Szpitali.
Konsorcjum może np. utworzyć mobilny zespół chirurgów i pielęgniarek-instrumentariuszek, który będzie jeździł do konkretnych szpitali i przeprowadzał w razie potrzeby, zabiegi. Konsorcjum szpitalnym jest np. w Polsce Grupa Nowy Szpital, skupiająca klika szpitali czy grupa Szpitale Pomorskie. Intensywne działania w kierunku połączenia jednostek prowadził Pomorski Urząd Marszałkowski, zwłaszcza w latach 2011-2015. Z połączeń powstał m.in. duży podmiot leczniczy Copernicus. Jest to obecnie spółka z ograniczoną odpowiedzialnością należąca do Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego, w skład której weszły trzy szpitale.
Nie ma kogo zwalniać
Szpitale, które się łączą muszą zazwyczaj przejść proces restrukturyzacji i tego najbardziej obawiają się ich pracownicy, bo dla nich to jest jednoznaczne ze zwolnieniami. Choć prof. Fedorowski uważa, że strach o to jest nieuzasadniony, gdyż polskie szpitale na tle np. europejskich zatrudniają mniej kadry administracyjnej.
Redukcji zaś nie musi się obawiać raczej kadra medyczna, bo skoro lekarzy, pielęgniarek czy opiekunów medycznych brakuje – to kogo zwalniać? Mimo wszystko połączenie szpitali nie zawsze jest takie proste, co pokazuje nie tylko przykład Bydgoszczy.
– Dwa lata temu chciałem doprowadzić do połączenia szpitali w górnośląskiej metropolii. Myślałem, że w tym regionie będzie to możliwe. 12 szpitali, w tym placówka medyczna z Częstochowy, miały stworzyć 1 holding. Zarządzanie nimi byłoby wówczas łatwiejsze, gdyż wszyscy byliby pod jedną Radą Nadzorczą. Nam chodziło o możliwość przesuwania świadczeń wykonywanych pomiędzy szpitalami. Nie udało się nam jednak, a mieliśmy już uzgodnienia nawet ze śląskim NFZ – z zawodem opowiada Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego. Podkreśla, że na przeszkodzie stanęły względy polityczne.
Długi rekordowe
Tak to niestety u nas w kraju wygląda. Nieważne, czy szpital o danym profilu w powiecie lub regionie jest potrzebny, czy może należałoby go zreorganizować, o większości i tak nierzadko decydują względy polityczne, chęć pochwalenia się przed społecznością lokalną, że oto włodarz utrzymał placówkę medyczną. A racjonalność wydawania składek, jakie ubezpieczeni płacą do NFZ, ma drugorzędne znaczenie.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w Polsce na koniec 2020 roku funkcjonowało 575 szpitali publicznych rozumianych jako podmioty lecznicze udzielające świadczeń szpitalnych, funkcjonujące w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (428), instytutów badawczych (14) oraz spółek kapitałowych (133, w tym 125 ze 100 proc. kapitałem publicznym) z większościowym udziałem Skarbu Państwa.
Zobowiązania ogółem szpitali publicznych w latach 2017- 2020 systematycznie zwiększały swoją wartość z poziomu 14 148 mln zł do 18 889 mln zł, natomiast zobowiązania wymagalne wzrosły z poziomu 1 617 mln zł do 2 148 mln zł.
Polecamy także:
Szpitale i POZ koordynują działania, czyli robią to, czego nie zrobił system
Przychodnie i szpitale muszą zacząć współpracować
Szpitale będą się zadłużać
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu:
Placówki medyczne chcą się łączyć, ale często to sprawa polityczna. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku “zgłoś”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS