A A+ A++



fot. PressFocus


W 26. kolejce PGE GiEK Skra Bełchatów podjęła przed własną publicznością GKS Katowice. Bełchatowscy siatkarze od początku spotkania przejęli kontrole nad wydarzeniami na boisku. Podopieczni trenera Grzegorza Słabego dawali z siebie wszystko, ale stać ich było tylko na wygranie jednej partii. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Skry 3:1. 

Świetny początek gospodarzy

Po ustawieniu skutecznego bloku przez Bartłomieja Lipińskiego zrobiło się 5:2. Jednak po dwóch asach serwisowych Marcina Walińskiego goście szybko doprowadzili do wyrównania. Nie trwało to długo, gdyż dwa skuteczne ataki Mateusza Poręby oraz punktowa zagrywka Adriana Aciobăniței sprawiły, że bełchatowianie powrócili do trzypunktowej przewagi. Katowiczanie słabo spisywali się w systemie blok-obrona, a dodatkowo nie kończyli nadarzających się kontr. Kiedy Łukaszowi Usowiczowi przydarzyła się pomyłka w ataku było 11:15. U miejscowych natomiast funkcjonował blok i kiedy nie kończyli swoich ataków to bronili się tym elementem. Po szczęśliwym serwisie Poręby oraz zablokowaniu Lukasa Vasiny różnica wynosiła już sześć ,,oczek”, dlatego siatkarze PGE GiEK Skry mogli grać spokojnie. Końcówkę zagrali bardzo dobrze i najpierw powstrzymali Walińskiego, a przy piłce setowej trafił Bartłomiej Lemański w efekcie czego premierową odsłonę spotkania zakończyli zwycięstwem do 18.

Aż pięć punktowych bloków ustawili gospodarze w pierwszej partii. Drugi set rozpoczął się od naprzemiennego zdobywania punktów. Dopiero po asie serwisowym Davide Saitty to się zmieniło i na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli przyjezdni. Takim samym zagraniem odpowiedział BartłomiejLipiński i sytuacja powróciła do tej sprzed chwili. W ważnym momencie u miejscowych zafunkcjonował dawno niewidziany blok i prowadzący się zmienił (13:12). Dodatkowo z rękami blokujących nie poradził sobie Marcin Waliński (14:16) i od tego momentu bełchatowianie wyraźnie przyspieszyli. Najpierw ich przewaga wzrosła do trzech ,,oczek”, a po asie serwisowym Bartłomieja Lipińskiego do czterech. Końcówka ponownie należała do nich. Katowiczanie nadal nie blokowali i słabo bronili, więc nie mieli punktu zaczepienia. Po skończeniu kontry przez Dawida Konarskiego było 23:18, a ostatni punkt w tym secie zapisał na swoje konto Bartłomiej Lemański udanym blokiem.

Powrót GKS-u

Po dwóch setach podopieczni Grzegorza Słabego nie mieli na swoim koncie żadnego bloku. Inaczej wyglądała sytuacja po drugiej stronie siatki, gdyż u gospodarzy funkcjonował on jak należy. Miejscowi dwukrotnie próbowali uciec rywalowi na początku trzeciej partii, ale za każdym razem straty szybko były odrabiane. Dopiero po skończeniu kontry przez Bartłomieja Lemańskiego oraz przestrzelonym zagraniu Macieja Wóz bełchatowianom udało się wypracować trzypunktową przewagę. W kolejnej akcji trafił jeszcze z lewego skrzydła Adrian Aciobăniței i gdy wydawało się, że podopieczni Andrei Gardiniego kontrolują przebieg tej partii to niespodziewanie goście się do nich zbliżyli (13:15). Po przestrzelonym uderzeniu Dawida Konarskiego zrobiło się po 18 i po raz pierwszy w tym spotkaniu wszystko miało rozstrzygać się w końcówce seta. Po dotknięciu siatki przez Aciobăniței dwa punkty więcej mieli przyjezdni, ale ekipie PGE GiEK Skry udało się jeszcze doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie losy tej partii rozstrzygały się w czasie gry na przewagi, a w niej decydujący cios zadał Marcin Waliński i jego drużyna przedłużyła losy rywalizacji przynajmniej o jednego seta.

Skra stawia „kropkę  nad i”

W czwartym secie za sprawą Bartłomieja Lipińskiego oraz autowego zagrania Jakuba Jarosza miejscowi mieli trzy punkty przewagi (6:3). Katowiczanie coraz częściej pudłowali stawiając się przez to w coraz gorszej sytuacji. Dodatkowo nie przyjęli zagrywki Adriana Aciobăniței i na tablicy wyników było 11:6. Od tego momentu zaczęło się naprzemienne zdobywanie punktów, a obie drużyny często myliły się w tym fragmencie seta w polu serwisowym. Dopiero po dobrym serwisie Sebastiana Adamczyka zawodnicy GKS-u odrobili punkt, ale w dalszym ciągu ich strata była spora (14:17). Tym bardziej, że Wiktor Nowak świetnie spełnił swoją zadaniową zmianę i posłał chwilę potem asa. Dużo działo się w zagrywce, ale bełchatowianie skutecznie odpierali ataki. Kiedy Marcin Waliński nie trafił w boisko losy tej partii należało uznać za rozstrzygnięte (17:23). Ostatni punkt w tym spotkaniu zdobył Dawid Konarski. Zwycięstwo to sprawia, że gospodarze w dalszym ciągu liczą się w walce o play-offy.

MVP: Bartłomiej Lipiński 

PGE GiEK Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:1
(25:18, 25:19, 25:27, 25:18)

Składy zespołów:
Skra:  Lipiński (21), Aciobăniței (16), Konarski (14), Lemański (13), Poręba (7),  Łomacz (2), Diez (libero) oraz Nowak (1), Kupka, Petkov
GKS: Jarosz (17), Vasina (17), Waliński (16), Saitta (3), Krulicki (1), Usowicz (1), Mariański (libero) oraz Adamczyk (5), Wóz (1), Mielczarek (1), Fenoszyn, Domagała, Ogórek (libero)

Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejny okręt wielo­za­da­niowy – tym razem z Singapuru
Następny artykuł“Posadzę go na ławie oskarżonych”. Giertych reaguje na słowa Kaczyńskiego