A A+ A++
fot. Miłosz Kozakiewicz – plusliga.pl

Tylko przez chwilę zapachniało w Suwałkach punktami dla gości. Cuprum Lubin zwycięstwem w drugim secie doprowadziło do wyrównania stanu meczu. Na więcej jednak lubinian nie było już stać w tym spotkaniu i to podopieczni Andrzeja Kowala cieszyli się po ostatnim gwizdku z trzech punktów. 

Po pojedynczym bloku Bartłomieja Bołądzia oraz dwóch wykorzystanych kontrach przez Tomasa Rousseaux gospodarze prowadzili 5:1. Lubinianie nie potrafili zapunktować przy zagrywce rywali, dzięki czemu od samego początku musieli ich gonić. Zmniejszali dystans głównie za sprawą błędów własnych suwałczan. Po autowych uderzeniach Marcina Walińskiego i Bołądzia wynosił on tylko punkt, ale gdy podopieczni Andrzeja Kowala przestali je popełniać ponownie wypracowali sobie przewagę trzech ,,oczek”.


Dodatkowo Bołądź posłał dwa asy serwisowe i sytuacja gości stawała się coraz trudniejsza. Atakujący MKS-u Ślepska Malow był wyróżniającą się postacią w tym secie i to jego zagrania przynosiły dużo dobrego biało-niebieskim. Po drugiej stronie siatki punktował głównie Ronald Jimenez niemniej straty ekipy Cuprum cały czas były wysokie. W końcówce premierowej odsłony meczu trochę się one zmniejszyły, ale na doprowadzenie do remisu było już za późno. Ostatecznie po pomyłce w polu serwisowym Nikołaja Penczewa miejscowi zwyciężyli 25:22.

Początek drugiej partii miał wyrównany przebieg. Prowadzący zmieniał się, ale żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi. Sytuację tę zmienił dopiero as serwisowy Miguela Tavaresa Rodriguesa, a gdy Szymon Jakubiszak powstrzymał Marcina Walińskiego było już 9:6. Obie drużyny wyglądały jakby zamieniły się koszulkami, gdyż gospodarze stracili moc w ataku, natomiast przyjezdni spisywali się w tym elemencie bardzo dobrze. Dodatkowo Tavares Rodrigues zapunktował po raz kolejny zagrywką i pozycja Miedziowych stawała się coraz lepsza (15:11). Suwałczanie zniwelowali różnicę do dwóch ,,oczek”, gdy Waliński kiwnął za blok, a kiedy po antence zaatakował Ronald Jimenez nawet do jednego. Od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie przez oba zespoły i serię tę przerwało dopiero zagranie blok-aut Wojciecha Ferensa (21:18). Miejscowi w dalszym ciągu mieli problemy w ofensywie, a ich rywale nie chcieli podać im pomocnej ręki i rzadko się mylili. Dobre zagrania w samej końcówce seta Bartłomieja Bołądzia nie uchroniły jednak jego drużyny od porażki w tej części meczu (23:25).

Trzeciego seta lepiej otworzyli siatkarze Kowala, którzy po nadepnięciu linii ataku trzeciego metra przez Wojciecha Ferensa prowadzili 4:1. W tym fragmencie widoczny był zwłaszcza Tomas Rousseaux i to jego dobra kontra sprawiła, że dystans między zespołami zaczął rosnąć. Przewagi tej gospodarze nie potrafili wykorzystać i tak jak w pierwszym secie dali się dogonić za sprawą błędów własnych. Na boisku trwała wymiana cios za cios. W ataku chwilowo zaciął się lider miejscowych – Bartłomiej Bołądź i Joshua Tuaniga musiał ograniczyć kierowanie piłek do tego zawodnika. Zaczął także sam punktować najpierw w ataku, a następnie w zagrywce (17:14). Zaraz po wejściu Kamil Maruszczyk popisał się skutecznym blokiem, dzięki czemu ekipa Cuprum nawiązała kontakt punktowy. Jednak chwilę później to jego autowe zagranie pozwoliło powrócić graczom MKS-u Ślepska Malow do trzypunktowej przewagi. Jak się później okazało, nie tylko nie oddali jej do końca, ale udało im się ją nawet powiększyć. Ostatni punkt w tej partii zdobył Marcin Waliński, kiedy przedarł się przez ręce blokujących, co spowodowało, że jego drużyna prowadziła już 2:1.

Na boisku widoczna była rywalizacja pomiędzy Bartłomiejem Bołądziem a Ronaldem Jimenez, którzy byli prawdziwymi liderami swoich drużyn. Bołądzia wspierał Tomas Rousseaux, co robiło różnicę. Od początku seta miejscowi budowali sobie przewagę, a po skończeniu krótkiej przez Mateusza Sacharewicza prowadzili 10:6. Jednak cztery kolejne akcje wygrali lubinianie i zrobiło się po 10. Punkty w tym fragmencie partii były zdobywane seriami, wobec czego teraz przyszedł czas na graczy Kowala. Trafiali raz za razem i zatrzymali się dopiero, gdy Jimenez umieścił piłkę w pomarańczowym przy stanie 11:15. Drużyna prowadzona przez Marcelo Fronckowiaka postawiona była w trudnej sytuacji, a dodatkowo drobnej kontuzji nabawił się Nikołaj Penczew, która mocno ograniczyła jego grę w ofensywie. Nie chcieli też sobie pomóc i często popełniali błędy własne. Po zerwaniu ataku przez Penczewa było 16:22 i wszystko wskazywało na to, że nic się już w tym meczu nie zmieni. Cały pojedynek zakończył mocnym uderzeniem w trzeci metr boiska Bołądź. Zwycięstwo to pozwoliło awansować suwałczanom na szóste miejsce w tabeli PlusLigi. Obie drużyny do gry powrócą dopiero w nowym roku.

MVP: Joshua Tuaniga

Ślepsk Malow Suwałki – Cuprum Lubin 3:1
(25:22, 23:25, 25:21, 25:18)

Składy zespołów:
Ślepsk: Waliński (8), Rousseaux (17), Bołądź (25), Takvam (7), Sacharewicz (9), Tuaniga (3), Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Rudzewicz i Rohnka
Cuprum: Gunia (5), Ferens (12), Jakubiszak (9), Jimenez (22), Tavarez (4), Penczew (5), Szymura (libero), Makoś (libero) oraz Maruszczyk (2), Lorenc (1), Magnuszewski i Smoliński (1)

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał: Izabela Dadak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRACHANIE Plac zabaw przy szkole
Następny artykułPuchar Ligi Angielskiej. Arsenal FC – Manchester City 1-4. Błąd bramkarza pogrążył Kanonierów