A A+ A++

Jakub Majewski z Fundacji ProKolej zauważył w rozmowie z RMF FM, że ministerstwo infrastruktury mogłoby wpłynąć na ceny za bilety kolejowe. – W biletach kolejowych płacimy 8 proc. VAT-u, a przecież znaczna część tych przejazdów i tak jest dofinansowywana przez państwo – w związku z czym przekładamy pieniądze z jednej kieszeni do drugiej – zauważa.

Zobacz wideo
Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

Ekspert dodaje, że Polska jest krajem, który pobiera jedne z najwyższych opłat w Unii Europejskiej. – Za tory płacimy wszędzie, za każdy kilometr – i to płacimy bardzo wysoko. (…) Tu też jest miejsce na ruch – dodaje. 

Majewski wskazuje, że wciąż nie ustalono maksymalnej ceny prądu dla połączeń dalekobieżnych.

Brak konkurencji 

Prezes Fundacji ProKolej zwrócił uwagę na dominującą pozycję PKP Intercity na rynku. Jest to wynikiem braku konkurencji. – Jeżeli ktoś jest monopolistą i samodzielnie uruchamia praktycznie wszystkie szybkie pociągi w Polsce, to może sobie zrobić podwyżkę, ile chce. (…) Mamy jedną narodową linię i jednego przewoźnika, który nas obsługuje, a moglibyśmy mieć więcej. Dziś czy dosłownie kilka dni temu Urząd Transportu Kolejowego wydał zakaz konkurencji na polskich torach. Po raz kolejny do Wrocławia, Pragi, Krakowa i Gdyni nie pojedziemy pociągami innych przewoźników. Ma być drogo i narodowo – mówił ekspert.

Majewski podkreślił, że tylko kolej nie ma konkurencji. Konkurują taksówki, autobusy, samoloty, statki i promy. Wszystko konkuruje, tylko nie kolej – mówił.

Ministerstwo: Nie mamy wpływu na przewoźnika

Ministerstwo poproszone o komentarz w sprawie podwyżek podkreśliło, że “nie ma wpływu bezpośrednio na przewoźnika oraz że rząd dotuje najmniej dochodowe połączenia, a bez tego podwyżka byłaby jeszcze wyższa”.

Podwyżki – 11,8 proc. i 17,8 proc.

Od 11 stycznia zapłacimy więcej: za podróż pociągami TLK i Intercity o 11,8 proc., za Express InterCity 17,4 proc., a za Pendolino o 17,8 proc. 

PKP Intercity swoją decyzję tłumaczy wzrostem rosnących kosztów działalności, które wynikają z wyższych cen energii elektrycznej oraz koniecznością dostosowania cen do oferty konkurencji.

Pociągi TLK i IC

Za bilet z Gdyni do Krakowa pociągiem kategorii TLK zapłacimy w II klasie 104 zł (obecnie 93 zł), za bilet z Gdańska do Katowic pociągiem TLK w II klasie 99,50 zł (obecnie 89 zł), a IC w drugiej klasie 98 zł (88 zł), a w I klasie 128 zł (115 zł).

Za bilet z Gdańska do Warszawy pociągiem kategorii IC lub TLK zapłacimy w 2 klasie 79 zł (71 zł), z Poznania do Warszawy 77 zł (69 zł), a przy kupnie biletu z Gdyni do Zakopanego trzeba się liczyć z wydatkiem 113 zł (101 zł).

Bilety na Pendolino dla krezusów?

Ceny biletów za pociągi Pendolino stały się bardzo drogie. Z Gdyni do Krakowa za podróż drugą klasą trzeba zapłacić 265 zł, a za pierwszą – 405 zł. Wcześniej płaciliśmy 225 zł i 344 zł. Z Gdańska do Katowic bilety na drugą klasę to koszt 252 zł zamiast 214 zł, a na pierwszą 375 zł zamiast 319 zł.

Na innych popularnych trasach nie jest lepiej. Za podróż z Warszawy do Krakowa, z Wrocławia do Warszawy czy z Gdyni do stolicy trzeba zapłacić aż 199 zł (wcześniej 169 zł) w klasie drugiej lub 304 zł (259 zł) w klasie pierwszej.

Więcej trzeba będzie zapłacić za podróż z psem lub kotem

Jak zauważa Michał Szymajda, dziennikarz portalu rynek-kolejowy.pl, podwyżki dotyczą także przewozu rowerów, a także zwierząt. Za przewóz roweru trzeba będzie zapłacić 13 zł (wcześniej 9,10 zł). Jeśli chcemy podróżować z psem lub kotem, musimy się liczyć z wydatkiem 16 zł.

Źródła: RMF FM / rynek-kolejowy.pl / Gazeta.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPo naszym materiale MOSiR przesuwa „serwis techniczny” na pływalni w Boguszowicach
Następny artykułFurtka do piekła