A A+ A++

Płocczanie przyjechali do Grodziska Wielkopolskiego podbudowani wysoką wygraną nad Lechią Gdańsk 3:0. Już w pierwszych minutach pokazali, że zwycięstwo na inaugurację sezonu nie było przypadkiem. Od początku posiadali inicjatywę i zepchnęli warciarzy do głębokiej defensywy. A gdy poznaniacy próbowali wyprowadzić akcję, szybko tracili piłkę, gdyż nie radzili sobie z agresywnym pressingiem przeciwnika.

ZOBACZ TAKŻE: PKO BP Ekstraklasa: Piotr Celeban przedłużył kontrakt i… zakończył piłkarską karierę

Już pierwsze akcje podopiecznych Pavlo Stano sprawiały sporo kłopotów defensywie gospodarzy. W 14 min. po podaniu Kristiana Vallo Rafał Wolski w sytuacji sam na sam z Adrianem Lisem posłał piłkę przy samym słupku. Asystent Pawła Malca pokazał jednak pozycję spaloną napastnika gości, a wideowerfikacja trwała blisko pięć minut. Ostatecznie główny arbiter pokazał na środek boiska.

“Zieloni” nie zdążyli zareagować na stratę gola, a już po chwili Lis znów musiał wyjmować piłkę z siatki. Dwie minuty po wznowieniu gry znów Wolski przymierzył precyzyjnie, tyle, że lewą nogą, a VAR tym razem nie musiał już nic sprawdzać.

Szybko stracone gole mocno podcięły skrzydła gospodarzom, którym wobec absencji Adama Zrelaka brakuje atutów w ofensywie. Na domiar złego występujący w tym meczu na pozycji napastnika Milan Corryn doznał kontuzji i już w 32. minucie musiał opuścić boisko. Szkoleniowiec Warty Dawid Szulczek nie miał już praktycznie wartościowego zmiennika za Belga i na murawę desygnował… obrońcę Jakuba Kiełba, a rolę napastnika przejął Michał Jakóbowski.

Płocczanie łatwo rozbijali ataki warciarzy, a swoich szans szukali w kontratakach. Po jednym z nich Aleksander Pawlak odegrał piłkę do Vallo, ten wprawdzie nieczysto trafił w piłkę, ale stojący obok Hiszpan wpakował z bliska piłkę do siatki.

Warta fatalnie zakończyła pierwszą połowę i tak samo zaczęła drugą odsłonę. Koszmarny błąd przed własnym polem karnym popełnił Dawid Szymonowicz, piłkę przejął Łukasz Sekulski, który wyłożył ją jak na tacy Davo. Hiszpan mocnym uderzeniem zdobył już trzeciego gola w tym sezonie w ekstraklasie.

Trener gości mając na uwadze wynik, ale także ponad 30-stopniowy upał, postanowił oszczędzić swoich podopiecznych i szybko dokonał trzech zmian. Poznaniacy szukali honorowego gola, bliski jego zdobycia był Dimitris Stavaropoulos, który minimalnie spóźnił się ze wślizgiem po całkiem dobrym dośrodkowaniu Kiełba.

Szulczek też w końcu sięgnął po zmienników i na boisko posłał aż czterech młodzieżowców. Dzięki temu piłkarze mogli “nabić” minuty niezbędne do wypełnienia nowego przepisu o młodzieżowcu.

Tempo meczu mocno spadło, ale nie brakowało sytuacji, po których mogły paść kolejne gole. Damian Warchoł po indywidualnej akcji był bliski zmuszenia do kapitulacji Lisa, ale ten nie dał się zaskoczyć. W Warcie z dobrej strony pokazał się Szymon Sarbinowski, po którego podaniu Konrad Matuszewski mógł wpisać się na listę strzelców, lecz jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował Aleksander Pawlak. Sarbinowski kilka minut później z dystansu próbował pokonać Bartłomieja Gradeckiego, ale bramkarz gości zachował czyste konto.

Warta Poznań – Wisła Płock 0:4 (0:3)

Bramki:

0:1 Rafał Wolski 14′

0:2 Rafał Wolski 21′

0:3 Davo 44′

0:4 Davo 47′

JŻ, PAP

Przejdź na Polsatsport.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInflacja zwiększyła wartość zobowiązań Wielkiej Brytanii wobec UE o kilka miliardów funtów
Następny artykułKontrowersje po wpisie Bońka. Krychowiak trafił w samo sedno? “Z futbolem jest jak z medycyną”