A A+ A++

Jak pisze „Rzeczpospolita” do rozmowy między chargé d’affaires ambasady USA Bixem Aliu a przewodniczącym KRRiT Witoldem Kołodziejskim miało dojść 16 czerwca. Dziennikarze dotarli do korespondencji między Amerykanami, a KRRiT w tej sprawie.

Mejl z propozycją spotkania wysłała do Krajowej Rady pracownica protokołu dyplomatycznego ambasady. Zaproponowała cztery terminy spotkania zaznaczając, że miałoby ono dotyczyć właśnie przedłużenia koncesji dla TVN24. Odpisała jej dyrektor departamentu prezydialnego KRRiT wybierając jeden z terminów. Poinformowała jednocześnie, że z powodu trwającego postępowania koncesyjnego zakres rozmowy musi uwzględniać związane z tym ograniczenia, a sam jej przebieg będzie zaprotokołowany na podstawie nagrania. W kolejnych wymienionych mejlach negocjowane były warunki spotkania, bo Amerykanie nie chcieli się zgodzić na nagranie, a jedynie na obecność osoby sporządzającej notatki. Krajowa Rada obstawała przy swoim, więc ostatecznie do rozmowy nie doszło.

Amerykanie interweniują w KRRiT w sprawie TVN24

Jak pisze dziennik, po tym fiasku mejle zaczęli wymieniać szefowie obu instytucji. 15 czerwca Aliu napisał do Kołodziejskiego o wielowiekowej przyjaźń między USA a Polską. Pisał, że ze stawianiem takich warunków nie spotkał się jeszcze nigdy podczas swojej służby w dyplomacji, a nawet sobie ich nie wyobrażał. Wyraził zaniepokojenie przedłużaniem się procesu decyzyjnego w sprawie TVN 24 jest niepokojące, zwłaszcza że poprzednim razem zrobiono to w trzy miesiące od złożenia wniosku.

Kołodziejski odpisał, że nie spotkała się z taką argumentacją dotyczącą ustawowych kompetencji KRRiT. Dodając, że z szacunku dla dyplomatę i jego ojczyzny gotów był odstąpić od rejestracji rozmowy pod warunkiem, że nie będzie dotyczyła sprawy koncesji. Zapewnił jednocześnie, że KRRiT prowadzi postępowanie na podstawie obowiązującego prawa, a TVN 24 nie jest traktowana w żaden szczególny sposób.

Czy TVN24 dostanie koncesję?

Sprawa koncesji przeciąga się od lutego 2020 roku. To wtedy TVN złożył wniosek o przedłużenie kończącej się 26 września 2021 roku zgody na nadawanie przez pierwszą polską stację informacyjną. KRRiT do tej pory nie podjęła decyzji, co każe przypuszczać, że PiS szykuje dla TVN jakąś niespodziankę.

Można wyobrażać sobie taki scenariusz: 9 sierpnia 2021. Na antenie TVN24 jest bardzo uroczyście, bo to równo 20 lat od startu. Oprócz spraw bieżących wspomnienia, dynamiczne montaże z wydarzeń relacjonowanych przez stację. Do tego posklejane wpadki prezenterów i polityków. Tego samego dnia przewodniczący KRRiTV Witold Kołodziejski wydaje oświadczenie gratulacyjne w uznaniu zasług dziennikarzy dla budowania demokratycznego, nowoczesnego rynku medialnego w Polsce i jednocześnie ogłasza przedłużenie koncesji dla TVN24.

Można też wyobrazić sobie inny scenariusz: 9 sierpnia 2021 jest mniej więcej tak, jak powyżej. Też antena pełna radości i wspomnień. I też komunikat Krajowej Rady. W tej wersji wydarzeń różni się tylko treść oświadczenia Witolda Kołodziejskiego. KRRiT odmawia przyznania koncesji TVN24 na dalsze nadawanie. Uzasadnia to artykułem 35. Ustawy o Radiofonii i Telewizji, który określa „warunki uczestnictwa podmiotów zagranicznych w spółkach posiadających koncesje”. Ustęp 2. mówi, że spółka z udziałem osób zagranicznych może otrzymać koncesję, jeśli „udział kapitałowy osób zagranicznych w spółce lub udział osób zagranicznych w kapitale zakładowym spółki nie przekracza 49 proc.”. Z kolei ustęp 3. tego artykułu mówi, że koncesję można przyznać z pominięciem ustępu 2. spółce zależnej od osoby zagranicznej, jeśli siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Zgodnie z ustaleniami portalu Wirtualne Media właśnie ten aspekt właścicielski KRRiT rozpatruje tak długo, dokładnie od lutego 2020 roku, zwlekając z przedłużeniem koncesji dla kanału informacyjnego należącego dziś do amerykańskiego grupy Discovery.

– Krótka odpowiedź na pytanie, dlaczego KRRiT przeciąga wydanie decyzji o przedłużeniu koncesji dla TVN24 brzmi: przez złośliwość. To celowe utrudnianie życia firmie. W takiej sytuacji trudno jest choćby podejmować bieżące decyzje biznesowe – mówi Juliusz Braun, w latach 1999–2003 przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jego zdaniem koncesja zostanie w końcu przedłużona, bo w przeciwnym razie TVN odwoła się do sądu i bez trudu uzyska odszkodowanie od Skarbu Państwa. – Nie do końca sobie wyobrażam, żeby ostatecznie ta koncesja nie została przedłużona. Nie ma żadnych prawnych powodów, by jej nie przedłużyć, a w dodatku wiązałoby się z poważnym kryzysem dyplomatycznym, bo Amerykanie są szczególnie wyczuleni zarówno na kwestię mediów, jak i własnych inwestycji – mówi Braun.

Czy TVN24 należy się koncesja?

Sytuacja prawna wygląda ta: Właścicielem TVN SA – nadawcy TVN24, podobnie zresztą jak głównego kanału TVN – jest spółka Polish Television Holding BV zarejestrowana w Holandii. Z map oraz traktatów międzynarodowych wynika z kolei, że Holandia należy do Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Patrz: ustęp 3.

Polish Television Holding BV to nie żaden nowy wybieg, kruczek prawny czy inna niemoralna koncepcja amerykańskich właścicieli. Spółka istnieje od lat i za jej pośrednictwem TVN kontrolowany był niegdyś przez Grupę ITI, czyli założyciela stacji. Potem na liście wspólników PTH pojawiła się Grupa Canal+. A sprzedaż TVN Amerykanom w 2015 polegała w praktyce na przejęciu kontroli nad PTH przez Scripps Networks. Też nie bezpośrednio, tylko przez spółkę zależną Southbank Media z siedzibą w Wielkiej Brytanii, jeszcze wtedy należącej do Unii Europejskiej. Później w USA doszło do fuzji Scripps i Discovery Inc., siłą rzeczy ten drugi koncern przejął polski biznes Scrippsów – stał się jedynym właścicielem PTH. Brzmi skomplikowanie, ale to przecież najnormalniejszy w dużym biznesie układ własności i zależności. W PiS, z ich doświadczeniem w zarządzaniu majątkiem partii czy spółek typu Srebrna, zapewne dobrze to rozumieją.

Z formalnego punktu widzenia sprawa jest więc czysta i niczego innego nie da się usłyszeć na Wiertniczej. – Nie ulega wątpliwości, że spełniamy wszelkie wymogi formalne i merytoryczne, by koncesja dla TVN24 została przedłużona. Zatem pozostaje nam cierpliwie czekać na decyzję KRRiT – powiedział redakcji Business Insider Polska Michał Samul, członek zarządu TVN SA odpowiedzialny za programy informacyjne i redaktor naczelny TVN24.

Kiedy będzie koncesja dla TVN24?

Oficjalnie TVN nie przejmuje się zbytnio i czeka, bo ma pewność, że z formalnego punktu widzenia wszystko jest jasne. Nieoficjalnie na Wiertniczej można dowiedzieć się, że spokój faktycznie jest, ale nie dlatego, że KRRiT musi przedłużyć zgodę na nadawanie najstarszego w kraju programu informacyjnego. – Było niedawno zebranie zespołu, na którym padło pytanie o koncesję. Szef odpowiedział tylko: potwierdzam, koncesji nadal nie mamy – opowiada „Newsweekowi” dziennikarz TVN24. – Odniosłem wrażenie, że sytuacja raczej jest pod kontrolą. Co prawda ze względów pandemicznych nie pracujemy teraz tak licznie w firmie, mam ograniczony kontakt z ludźmi i mniej wiem o sprawach oraz emocjach, ale w zespole raczej nie czuć stresu.

Polecamy: Dorota Wellman o ataku TVP: Czytam, że jestem złodziejem okradającym emerytów na 700 tys.

Na wirtualnych korytarzach zespół TVN24 przekazuje sobie informację, że góra nie boi się o koncesję, bo ma scenariusze awaryjne. Żeby je zrozumieć, trzeba przypomnieć sobie sprawy związane z techniczną stroną nadawania programów telewizyjnych. Część z nich emitowanych jest z cyfrowych nadajników naziemnych – w kolejnych otwieranych multipleksach są różne kanały, a dzięki tej formie emisji odbierać je może bez dodatkowego sprzętu czy opłat każdy telewizor w Polsce. Wśród tej oferty – na którą obowiązuje oddzielny proces koncesyjny – jest główny kanał TVN, ale już nie TVN24.

Stacja informacyjna należąca dziś do amerykańskiego potentata, podobnie jak wiele innych kanałów tematycznych różnych właścicieli, emitowana jest wyłącznie przez satelitę. To inna koncesja i inna filozofia dostępu przez widza. Musi on mieć własną antenę lub korzystać z oferty jednej z platform cyfrowych czy sieci kablowych, które podpisały z nadawcą umowę na retransmisję programu TVN24. Dochód stacji pochodzi więc nie tyle z reklam, choć w jakimś stopniu też, co z opłat za retransmisję wnoszonych przez platformy i kablówki. Do takiego nadawania również potrzebna jest koncesja, ale że sygnał idzie przez satelitę a nie „po ziemi”, w praktyce nie musi być wysyłany z terenu kraju, w którym są jego docelowi odbiorcy. Można go emitować z dowolnego miejsca na świecie. Koncesję uzyskuje się w kraju, z którego wychodzi sygnał do satelity. Co wcale nie znaczy, że w tym kraju jest i pracuje redakcja.

Plany awaryjne dla TVN24

Jeden z dwóch planów awaryjnych dla TVN24, o których mówi się wewnątrz firmy, oparty jest właśnie o miejsce nadawania. Zakłada zdobycie dla TVN24 koncesji w innym kraju. Podobno na Wiertniczej najcieplej myślą właśnie o tym rozwiązaniu.

Patent nie jest nowy. Z podobnego skorzystał w 2008 roku Polsat, startując ze swoim kanałem informacyjnym. Wówczas nie chodziło o niechęć KRRiT, ale o przewlekłe procedury. Koncern z Ostrobramskiej postanowił wystartować ze swoim programem 1 czerwca 2008 roku. Rada podjęła uchwałę o koncesji satelitarnej dla stacji 1 kwietnia. Ale nadawanie formalnie możliwe jest dopiero po wydaniu decyzji na podstawie uchwały. Z tą zaś szło opornie.

Dlatego Polsat założył na wyspach spółkę Polsat News, która wystąpiła o zgodę na nadawanie do brytyjskiego regulatora Ofcom. Dostała ją w dwa tygodnie. Polsat w Warszawie przygotowywał więc program informacyjny, a brytyjska spółka Polsat News emitowała go z wysp przez satelitę i to z niej mogły go retransmitować polskie platformy cyfrowe czy sieci kablowe. System ten działał do momentu, w którym KRRiT zdołała wreszcie wydać stosowne dokumenty polskiemu podmiotowi. Dla widza nie do odróżnienia.

Czytaj też: „Wiadomości” atakują TVN i chwalą same siebie. Efekt? Jak z Barei

Teraz mówi się, że podobne rozwiązanie może zastosować TVN dla TVN24, tyle że nadawać będzie nie na podstawie koncesji przyznanej w Wielkiej Brytanii, a w którymś z krajów unijnych. Najgłośniej mówi się o Czechach. Juliusz Braun krytykuje pisowskie przeciąganie decyzji w sprawie koncesji dla TVN24 również z tego powodu. A już odmowa przedłużenia byłaby decyzją kuriozalną, bo w interesie polskim jest, żeby ważny nadawca działał na podstawie polskiego prawa.

Drugi plan zakłada rozpoczęcie emisji programu TVN24 na koncesji TVN24 BIS ważnej jeszcze przez 6 lat. Tutaj problemem – poza oczywistym, czyli utratą drugiego kanału informacyjnego, nastawionego na tematykę międzynarodową i biznesową – mogą być obwarowania koncesyjne. Określają one procentowo, ile czasu antenowego muszą zajmować zagadnienia z dwóch obszarów tematycznych. Dziś w TVN24 tyle „zagranicy” i „biznesu” nie ma. Konieczna byłaby zapewne korekta ramówki, a przynajmniej znane choćby z rynku radiowego, „wyrabianie koncesji” audycjami realizującymi mniej wygodne obowiązki w możliwie mało komercyjnym czasie antenowym.

Skoro więc takie rozwiązania leżą na stole i nie stanowią wielkiego problemu, powstaje pytanie: dlaczego rząd PiS bawi się w kotka i myszkę do granic przyzwoitości przeciągając przedłużenie koncesji dla TVN24? I dlaczego w ogóle rozważa odrzucenie wniosku TVN. Zyskać na tym nie może, bo prawdopodobieństwo, że pozbędzie się z telewizorów Polaków ważnej, niezależnej stacji informacyjnej, jest nikłe. Ryzykuje jednocześnie konflikt z USA, który potrzebny mu nie jest, nawet jeśli brać pod uwagę podnoszone przy tej okazji głosy, że po przegranej Trumpa te stosunki są i tak fatalne. Jeśli natomiast zmusi TVN do przeniesienia poza Polskę miejsca nadawania TVN24, pokaże światu, że nasz kraj już nie jest na drodze powrotnej do PRL, ale po prostu tam wrócił, skoro niezależność mediów wymaga szukania rozwiązań, jakim kiedyś było Radio Wolna Europa.

Możliwe, że spindoktorzy z Nowogrodzkiej wierzą, że warto to zrobić ze względu na zyski wśród twardego elektoratu wewnątrz kraju. Można wtedy komunikować swą niezłomność w walce z wrogą, niemoralną światopoglądowo telewizją o obcym kapitale. Może to jednak po prostu typowy dla PiS upór. Wpadający weń prawicowiec rzadko umie zrozumieć konsekwencje swoich działań.

Czytaj także: PiS nie ufa służbom, którymi rządzi od sześciu lat [SŁUCHAJ PODCASTU]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoncert Another Pink Floyd (ZDJĘCIA)
Następny artykułPłomień Sosnowiec z nową rozgrywającą