Każdy się pcha na jedynkę na liście, bo społeczeństwo – w swej masie – nieoczytane, nie rozumie, że brak zainteresowania powoduje, iż mamy byle jakich polityków, a nie ciekawych ludzi, którzy mogliby realizować ciekawe pomysły. Przecież jedynkami PiS-u są często ludzie nigdzie niezatrudnialni – uważa socjolog prof. Radosław Markowski z Uniwersytetu SWPS.
Rafał Bolanowski: Kaczyński w Kielcach, Ziobro w Rzeszowie, szef MSWiA Mariusz Kamiński startuje z Chełma, Terlecki startuje z Nowego Targu, a nie z Krakowa, choć w ubiegłych wyborach był tam dwójką. Co prezes PiS chce osiągnąć roszadami?
Prof. Radosław Markowski: Fetysz tych jedynek i dwójek źle o nas świadczy, bo mamy tzw. otwarte listy wyborcze. Na listach jest więcej osób, ale my nie zadajemy sobie trudu, żeby zobaczyć innych kandydatów. W Warszawie można wybrać jedną osobę spośród 150 kandydatów, na pewno w tej grupie jest ktoś przyzwoity.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS