Gdy PiS w sierpniu składał wniosek o odwołanie marszałek Elżbiety Polak, liczył na siłę rażenia “seksafery” w gorzowskim WORD. Dziś PiS oskarża marszałek jeszcze o “zdradę stanu”, ale sam w regionie ma fatalny wizerunek po katastrofie na Odrze i wojewodzie, który nie ostrzega mieszkańców przed ulewami.
Październikowa sesja sejmiku lubuskiego odbędzie się w poniedziałek, 17 października. Jednym z punktów jest odwołanie marszałek Elżbiety Polak. Wniosek złożyli w sierpniu radni PiS. Ruch przeforsowali liderzy partii w Lubuskiem wojewoda Władysław Dajczak, europosłanka Elżbieta Rafalska i poseł Marek Ast.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
To już trzecia próba PiS odwołania marszałek w tej kadencji. W poprzednich podejściach prawicy brakowało głosów. PiS ma dziś ośmiu radnych na 30 (do odwołania potrzeba 18) i musi liczyć na wsparcie sojuszników m.in. Samorządowego Lubuskiego, uważanego za prywatny klub prezydentów Zielonej Góry i Nowej Soli. PiS nie doczekał się też poparcia od PSL i Bezpartyjnych Samorządowców, o co zabiegał.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS