- Kiedyś Świętokrzyskie było nazywane “bastionem lewicy”
- Później bardzo dobre wyniki notowało PSL
- Ostatnio jednak w regionie świętokrzyskim niepodzielnie (z jednym wyjątkiem) rządzi Prawo i Sprawiedliwość
Województwo świętokrzyskie to specyficzny politycznie region. Kiedyś nazywane było “bastionem lewicy”. Nie bez powodu, bo kandydaci z tego obozu przez lata święcili tam triumfy wyborcze. Wszystko skończyło się jednak wraz z głośną “aferą starachowicką”, która wybuchła w 2003 roku. Potem na długi czas świętokrzyskie zostało “przemalowane z koloru czerwonego na zielony”.
Polskie Stronnictwo Ludowe notowało w Świętokrzyskiem bardzo dobre wyniki w wyborach parlamentarnych (najlepsze dla PSL w całym kraju), ale jeszcze lepsze w samorządowych. Wystarczy przypomnieć, że Adam Jarubas, czyli szef regionalnych, a późnej wiceprezes ogólnopolskich struktur ludowców, był tam marszałkiem przez aż 12 lat, bo od 2006 do 2018 roku. Ostatnio jednak w regionie świętokrzyskim niepodzielnie (z jednym wyjątkiem) rządzi Prawo i Sprawiedliwość.
Rosnące poparcie dla PiS w woj. świętokrzyskim
Wystarczy prześledzić wyniki wyborów z ostatnich ośmiu lat, aby przekonać się, że poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego w tym regionie stale rośnie. W wyborach do Sejmu i Senatu w 2011 roku PiS jeszcze nieznacznie wygrało tam z PO. Kandydaci tego ugrupowania zdobyli 31,89 proc. głosów i sześć mandatów. Na PO głosowało wówczas 25,39 proc. wyborców, co przełożyło się na pięć miejsc w Sejmie. Niezły wynik osiągnął także wcześniej wspomniany PSL (19,77 proc. głosów i trzy mandaty).
Warto dodać, że najwięcej głosów w tych wyborach, bo ponad 70 tysięcy dostała liderka listy PiS Beata Kempa, a do partii Jarosława Kaczyńskiego trafiły też wszystkie trzy mandaty senatorskie ze świętokrzyskiego, jakie wywalczyli: Beata Gosiewska, Krzysztof Słoń i Mieczysław Gil.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS