Partia rządząca chce ułatwić głosowanie tam, gdzie ma poparcie. Tam, gdzie poparcia nie ma i większość głosuje na opozycję, rządzący chcą utrudnić głosowanie, i doprowadzić do tego, że oddane głosy mogą przepaść. Wszystkie te działania – niedopuszczalne w roku wyborczym zmiany w kodeksie wyborczym, PiS tłumaczy działaniami profrekwencyjnymi.
Partia Jarosława Kaczyńskiego ma większe poparcie na wsiach i w małych miejscowościach, choć po ostatniej aferze ze zbożem i ten elektorat topnieje. Dla mieszkańców w niedzielę wyborczą PiS na wsiach nakaże samorządom zorganizowanie jednodniowego, darmowego transportu do lokali wyborczych, aby niel siłą zmusić mieszkańców do skreślenia właściwego ugrupowania. Organizacja takiego transportu świadczy o braku szacunku dla suwerena i uwłacza mieszkańcom, którzy to właśnie za rządów PiS transportu publicznego zostali pozbawieni. Rząd chce też zwiększenia ilości lokali wyborczych na wsiach najchętniej w pobliżu kościołów, ponieważ najprawdopodobniej podczas niedzielnych nabożeństw dojdzie do wyborczej agitacji w wykonaniu księży, co miało już powszechnie miejsce. To wszystko dobitnie świadczy o tym, że rządzacym społeczeństwo jest potrzebne tylko w momencie wyborów.
Natomiast dla Polonii za granicą przygotowywane są znaczne utrudnienia, podobnie jak podczas wyborów prezydenckich, gdzie oprócz odcięcia Polonii od urn przy pomocy ambasad, partia Jarosława Kaczyńskiego bezprawnie wykorzystała przeciw opozycji Pegasusa oraz telewizję zwaną publiczną gdzie spoty wyborcze Andrzeja Dudy pokazywano jako materiały dziennikarskie. Do tego nalęży wspomieć o stuprocentowym poparciu obecnego prezydenta w domach opieki społecznej. To, po co chce sięgnąć partia presesa Kaczyńskiego dziś świadczy o tym, że ugrupowanie po siedmiu latach bardzo obawia się utraty władzy i rozliczeń, dlatego nie cofnie się przed niczym.
Polonia woli opozycję, więc chcą jej utrudnić głosowanie
PiS nie ma poparcia wśród Polonii, więc chce doprowadzić do przepadku i unieważnienia oddanych głosów. Jak podaje TVN24 w 2020 roku na pół miliona uprawnionych do głosowania za granicą w wyborach prezydenckich udział wzięło prawie 416 tys. osób. Na Andrzeja Dudę głosowała zaledwie ¼ uprawnionych. Pozostała większość oddała swe głosy na Rafała Trzaskowskiego.
W wyborach parlamentarnych głosy Polonii dodawane są do głosów oddanych w okręgu warszawskim, z którego wybiera się aż 20 posłów. W 2019 roku PiS zdobyło za granicą zaledwie niewiele ponad 78 tys. głosów. Na Koalicję Obywatelską zagłosowało ponad 122 tys. Polaków za granicą, to ponad 44 tys. głosów więcej.
Na czym polega szwindel wyborczy PiS?
Aby utrudnić lub wręcz uniemożliwić głosowanie Polakom zagranicą PiS w artykule 69 kodeksu wyborczego dodaje zapis, który brzmi – niedopuszczalne jest wykonywanie czynności (liczenia głosów red.) przez grupy członków obwodowych komisji wyborczych lub przez pojedynczych członków oddzielnie. A więc w badaniu każdej karty wyborczej muszą brać udział wszystkie osoby, co doprowadzi do znacznego przedłużenia czasu procesu liczenia głosów.
Od zamknięcia lokalu zagranicą do policzenia głosów i przesłania raportu do centralnej komisji w Warszawie nie może upłynąć doba. Jak podaje TVN24, Stowarzyszenie Polonia w Wielkiej Brytanii przeprowadziło symulację, pokazuje wyraźnie, że nie uda się w większych komisjach zdążyć na czas z przeliczeniem wszystkich głosów w ciągu 24 godzin. Przy komisjach, kto.re przyjmą głosy od ponad 1500 wyborców głosy nie zostaną policzone w ustawowym czasie i przepadną…
Politycy PiS zamykają swoje wypowiedzi w stwierdzeniu, że zmiany w kodeksie wyborczym mają jedynie na celu zwiększenie frekwencji wyborczej i unikają wszelkich wyjaśnień.
Tekst/grafika ilustracyjna: “Urna wybiórcza” (DK)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS