A A+ A++

Rodzina Littletonów mieszka na wsi, z dala od tętniącego życiem Londynu. Trójka dzieci – Alicja, Piotruś i Dawid całe dnie spędza na najróżniejszych zabawach. Ich rodzice, Rose i Jack również wiodą udane, pełne szczęścia życie. Wkrótce jednak pewne wydarzenie sprawi, że w to wszystko zacznie się wkradać coraz więcej problemów.

Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów (2020) – recenzja filmu (Kino Świat). Za dużo grzybów w barszcz

We wstępie napisałem, że na wielkim ekranie można obejrzeć sporo produkcji przeznaczonych dla młodszej części widowni, przynajmniej teoretycznie. Nie jest to przypadek, bo prawdę mówiąc nie do końca wiem, czy Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów nada się dla dzieci, zwłaszcza najmłodszych.

Przede wszystkim film – chociaż dość krótki, bo trwający półtorej godziny – porusza zaskakująco duże spektrum tematów. Najważniejszym przekazem jest to, by nigdy nie przestawać marzyć, co niestety czasem robią dorośli. Gdy mają coraz więcej obowiązków, problemów do rozwiązania, robią się też poważniejsi i zapominają o tym, jak to jest być dzieckiem, zachwycać się wszystkim dookoła i jaka potęga wiążę się z wyobraźnią. I spoko, jest to jak najbardziej słuszne przesłanie. Ba, uważam je za jedno z istotniejszych, które przekazuje sporo baśni. Kłopot w tym, że dodatkowo dostajemy tutaj między innymi (nawet nie wiem, czy będę w stanie wszystko wymienić); trudne relacje rodzinne, które są zobrazowane w różnych konfiguracjach i podszyte najróżniejszymi emocjami; próbę poradzenia sobie z traumą po tragicznym wydarzeniu; powrót do nałogu i konieczność mierzenia się z jego konsekwencjami; coś, co dziś byśmy nazwali klasizmem; rozpadające się relacje międzyludzkie.

Prawda, że dużo? Po pierwsze, nie wiem, czy wszystkie te wątki nadają się do tego, by omawiać je z najmłodszymi. Po drugie, ich nagromadzenie sprawia, że Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów jest przeładowana, wkrada się tu chaos. Jednocześnie na dobrą sprawę żadna z tych kwestii nie zostaje naprawdę porządnie omówiona, są one raczej zasygnalizowane.

Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów (2020) – recenzja filmu (Kino Świat). Sympatyczni młodzi wykonawcy, ale brak magii

Mimo wszystko Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów to film, który ogląda się w miarę dobrze. A dzieje się tak w dużym stopniu za sprawą niezłego castingu. Przynajmniej jeśli chodzi o młodszą część obsady. Wcielający się w Alicję, Dawida i Piotrusia Keira Chansa, Reece Yates i Jordan A. Nash są sympatyczni, mają w sobie sporo ikry, po prostu da się ich polubić. Trochę gorzej jest z dorosłymi, ale to chyba dlatego, że Angelina Jolie, David Oyelowo, Anna Chancellor, czy pojawiający się na chwilę Michael Caine nie dostają za bardzo rozbudowanych ról. W efekcie operują oni dwiema minami na krzyż i w żaden sposób nie zapadają w pamięć (dubbing w sumie też nie pomaga).

Największym jednak problemem filmu Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów jest to, że jest on – co też wynika trochę z tematów, które porusza – zdecydowanie za poważny. A wręcz jest smutny. Mało w tym wszystkim magii, baśni, przygody. Owszem, co jakiś czas pojawiają się sekwencje, które pokazują, jak działa wyobraźnia trójki młodych bohaterów (można dodać, że wtedy efekty specjalne stoją na porządnym poziomie), ale jednak całość pozostawia po sobie dość dziwne wrażenie. Tak, jakby była to produkcja dla wszystkich i jednocześnie dla nikogo.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDr Furman: Koszt rozpadu rodzin i małżeństw w Polsce jest bardzo wysoki
Następny artykułDrożdżówka z jagodami i kruszonką