Tomasz Sewastianowicz: Ford Mustang V8 czy Mach-E?
Piotr Pawlak, prezes i dyrektor zarządzający Ford Polska: Miało nie być podchwytliwych pytań (śmiech). A na poważnie, jeden nie wyklucza drugiego. W tygodniu, do pracy elektryczny Mach-E, w weekendy – V8.
Jak chcecie skłonić ludzi do zakupu elektrycznego Mustanga?
Marka Mustanga podziała jak magnes. Sam samochód jest globalnym sukcesem i legendą, jeśli chodzi o rynek samochodów sportowych. Do tego cała koncepcja tego auta. Mach-E to nie jest tradycyjny model Forda, a jeżdżący software, który można zdalnie aktualizować (w trybie OTA; Over the air). Dzięki temu nawet po pięciu latach jego funkcjonalność będzie lepsza niż na początku. Ciągle udoskonalane oprogramowanie pozwoli na przykład zwiększyć moc silnika, efektywność baterii itd. Kierowca nawet nie będzie ruszać się z domu, a nowy system wgra się np. w nocy.
Kolejna rzecz: biorąc pod uwagę osiągi i fakt, że jest to duży SUV z zasięgiem do ponad 600 km, to cena na poziomie od 220 tys. zł jest bardzo atrakcyjna. Klienci będą mogli zamawiać samochód już w połowie 2021 roku przez internet lub tradycyjnie; w salonach. Jestem przekonany, że Mach-E pozwoli nam dotrzeć do nowych klientów, nawet odbiorców marek premium. Już teraz mamy dane, z których wynika, że blisko 70 proc. zamówień pochodziło od nowych nabywców, którzy do elektrycznego Forda przesiedli się z aut konkurencyjnych firm.
Piotr Pawlak, prezes i dyrektor zarządzający Ford Polska
/
Ford
/
Dominik Kalamus
Pandemia odciska piętno na rynku motoryzacyjnym. Jaki jest plan na biznes w 2021 roku?
Jednym z głównych priorytetów są samochody dostawcze. Ford w Europie jest numerem jeden, jeśli chodzi o sprzedaż tego typu aut. W Polsce jesteśmy liderem drugi miesiąc z rzędu. Klienci coraz częściej zamawiają nasze samochody dostawcze i przyjmujemy dużą ilość zamówień. Opracowaliśmy też strategię z myślą o tym segmencie rynku.