Zespół Polskie Przetwory Pałac Bydgoszcz zakończył fazę zasadniczą na dziewiątym miejscu i w ostatniej rundzie sezonu powalczy z #VolleyWrocław o obronę tej lokaty. – Mam świadomość tego, że nie jest to udany sezon dla nas. Nie tak to sobie planowaliśmy – przyznał trener Pałacu, Piotr Matela.
Bydgoszczanki praktycznie do samego końca walczyły o awans do play-off, jednak ostatecznie przegrały tę rywalizację z Energą MKS-em Kalisz o trzy punkty. – Zabrakło bardzo mało, ale jednocześnie bardzo dużo, bo na jeden punkt można było pracować w ciągu całego sezonu i tak naprawdę sytuacji, gdzie mogliśmy ugrać ten jeden punkt więcej, było bardzo dużo. W tym należałoby upatrywać tego, że tych „oczek” zabrakło – podsumował Piotr Matela, trener Pałacu.
Siatkarki z Bydgoszczy rozegrały w fazie zasadniczej sześć tie-breaków, z których przegrały aż pięć. Dwa z nich miały miejsce w dwóch ostatnich kolejkach, czyli w decydującym dla Pałacu momencie sezonu. Zespół nie wykorzystał szansy w starciu z Developresem SkyRes Rzeszów, w którym po dwóch setach prowadził 2:0 i miał wszystko w swoich rękach, by pokonać wyżej notowanego rywala. – Moim zdaniem nie chodzi akurat o mecz z Developresem, bo trzeba wziąć pod uwagę, że tam po drugiej stronie był bardziej doświadczony przeciwnik, co pokazał w najważniejszym momencie, zachowując więcej zimnej krwi i zdrowego rozsądku, przeglądu sytuacji. Takich spotkań jak z zespołem z Rzeszowa było znacznie więcej, chociażby jak ten z kaliszankami, z ŁKS-em czy BKS-em. W nich upatrywałbym straty punktów, tam była bardziej realna szansa na zwycięstwo i wywiezienie trzech punktów – analizował szkoleniowiec. Czego zabrakło w tych starciach? –Doświadczenie na poszczególnych pozycjach i w sytuacjach, gdzie jest moment na ostrzu noża i trzeba zachować zimną krew. Czasami zaczynają rządzić emocje, a w takich momentach to nie jest dobre. Wielokrotnie zabrakło nam doświadczenia i pewności siebie – dodał trener.
Nie ukrywał on rozczarowania tym, jak jego zespół zaprezentował się w tej edycji rozgrywek. – Mam świadomość tego, że nie jest to udany sezon dla nas, niezadowoleni są również kibice, sponsorzy, wszyscy dookoła. Nie tak to sobie planowaliśmy. Z drugiej strony, taki jest sport, nie zawsze wszystko wychodzi. To w żadnym wypadku nie jest wytłumaczenie, sytuacji na to, żeby nasza pozycja w tabeli była lepsza, było naprawdę dużo. Piłkę mieliśmy po swojej stronie, ale też nie jest tak, że całkowicie przestaliśmy grać i nie byliśmy w stanie wyjść na parkiet. Duży wpływ w tym sezonie na całą ligę miał koronawirus, to bardzo mocno wybijało zespoły z rytmu treningowego i meczowego. Nam troszeczkę zabrakło czasu, bo ostatnie mecze pokazały, że w końcu wróciliśmy na swoją ścieżkę, że gramy dobrze, jak chociażby w starciu z Legionovią – podsumował szkoleniowiec. Starał się jednak doszukiwać plusów. – Bardzo duży postęp zrobiła Paulina Reiter, która jest z nami w zespole, ale też gra dalej z juniorkami. Drugą osobą, która z nami trenowała, jest libero Julia Reszelewska. Co z tego wyjdzie, jak potoczy się jej droga, to zobaczymy, na ten moment ciężko mi powiedzieć – przyznał Matela.
Bydgoszczanki zakończą sezon, walcząc z #VolleyWrocław o dziewiąte miejsce. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. W fazie zasadniczej dwukrotnie górą był Pałac. – Nie patrzyłbym w ogóle na te mecze, które były wcześniej. Co prawda znamy się, wiemy, czego się spodziewać po tym zespole, ale tak samo jak się mówi o fazie play-off, że ona rządzi się swoimi prawami, to też tak jest w przypadku pozostałych meczów, które rozgrywane są po rundzie zasadniczej. Wcześniejsze spotkania nie mają żadnego wpływu na rywalizację drużyn, które są na tym samym poziomie i sąsiadują ze sobą w tabeli. Tak naprawdę bardzo dużą rolę odegra pewność siebie i przygotowanie do meczu, nie tyle pod kątem przeciwnika, co własne – zakończył Piotr Matela.
źródło: opr. własne, PLS TV
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS