A A+ A++

Popularność przyniosła mu rola Rysia w „Klanie”, ale to już przeszłość. Piotr Cyrwus znalazł nowe aktorskie wyzwania, m.in. w serialu „Na Wspólnej” i trzyczęściowym serialu sensacyjnym „Żywioły Saszy według Bondy“. Jest w swoim żywiole, znów bardzo dużo pracuje, ale priorytetem i tak jest rodzina. Swoje wnuki uczy gry w tenisa i jazdy na nartach. Kiedy są wszyscy razem, czuje się najszczęśliwszy…

Ostatni raz rozmawialiśmy blisko osiem lat temu, kiedy zdecydował się pan odejść z “Klanu”. Jak pan ocienia tę decyzję po latach?

– Już o tym nie myślę. Popularność Rysia z “Klanu” powoli wybrzmiewa, a ja zajmuję się sobą, czyli popularnością Piotra Cyrwusa (śmiech). Czasami widzowie zaczepiają mnie na ulicy, a właściwie nie mnie, a Rysia i proszą o autograf, ale ten temat nie zaprząta moich myśli. Życie polega na tym, że musimy podejmować trudne decyzje i liczyć się z ich konsekwencjami.

A jak przeżył pan czas izolacji, kiedy teatry były zamknięte i nie kręcono żadnych filmów ani seriali?

– Nam aktorom nigdy nie było łatwo… A teraz wielu moich kolegów znalazło się w beznadziejnej sytuacji i do dziś nikt nie wie, jak to się skończy. Co z tego, że otwarto teatry i kina, skoro widzowie w trosce o swoje zdrowie i życie boją się tam chodzić. I to jest duży problem. Zaczęliśmy już pracę przy kręceniu seriali, ale każdy dzień jest zagrożeniem. A w Polsce nie da się wyżyć z jednej roli, więc trzeba grać w teatrze, a do tego w wielu filmach i serialach. To stwarza dodatkowe ryzyko.

Pandemia zmieniła życie wielu osób. Rozumiem, że pana też?

– Ja ciągle się zmieniam i chcę się zmieniać, żeby moje relacje ze światem były lepsze. Mieszkam w paru miejscach w Polsce, lubię też zmienić teatry i rezygnować ze swoich przyzwyczajeń. Po prostu lubię tak żyć, choć czasami, jak mówił prof. Tischner, “dobrze jest posiedzieć na dupie”. I czas pandemii nagle sprawił, że nie tylko ja, ale wielu z nas mogło “posiedzieć na dupie” i zastanowić się nad swoim życiem. Siedziałem więc w naszym domku na wsi pod Poznaniem, skąd pochodzi moja żona, i nie narzekałem. Poza tym zmienił się mój stosunek do teatru. Poświęciłem mu wiele lat swojego życia, a teraz okazało się, że nikomu nie jest on potrzebny. To, co było najważniejsze w moim życiu okazało się zupełnie nieważne dla innych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNawłocie kwiaty – sadzenie, uprawa i pielęgnacja nawłoci
Następny artykułNie tylko Czarnobyl. Największe katastrofy przemysłowe w historii