A A+ A++

– Naszym celem jest mistrzostwo Polski. Nie będę szukał wymówek, nie jestem takim człowiekiem. Zresztą pion sportowy stworzył nam takie warunki, że mamy wszystko, by realizować nasze cele – mówił Goncalo Feio przed meczem z Zagłębiem Lubin.

Zobacz wideo Skandaliczna oprawa kibiców Legii Warszawa

Trener Legii nie pozostawił wątpliwości, o co w tym sezonie gra jego drużyna. Drużyna, która mimo odejścia Josue, została wyraźnie wzmocniona. Przed pierwszym meczem do Legii dołączyli Kacper Chodyna, Sergio Barcia, Claude Goncalves, Luquinhas, Jean-Pierre Nsame oraz Ruben Vinagre.

Z różnych względów w wyjściowym składzie na mecz z Zagłębiem znaleźli się tylko Goncalves i Luquinhas. Na ławce rezerwowych pozostali zaś Chodyna i Vinagre. Barcia ma jeszcze zaległości treningowe, a Nsame doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka dni.

Legia zaczęła mecz ofensywie, z polotem. W grze ofensywnej szczególnie dobrze wyglądał Marc Gual. W 3. minucie Hiszpan wypracował okazję Bartoszowi Kapustce, a pięć minut później Luquinhasowi. Uderzenie Polaka było jednak niecelne, a to Brazylijczyka zablokowane.

W 21. minucie Gual strzelił nawet gola, ale nie został on uznany. Po długim zagraniu Kacpra Tobiasza piłkę zagrywał Paweł Wszołek i w tym momencie Hiszpan był na spalonym. Mimo że Gual dobrze poradził sobie z rywalami, to bramka nie mogła zostać uznana.

Po 30 minutach gry w końcu odpowiedziało Zagłębie. Najpierw prawą stroną pomknął Tomasz Pieńko, a po jego zagraniu fatalnie przestrzelił Dawid Kurminiowski. Niedługo później na strzał z dystansu zdecydował się Damian Dąbrowski, a piłkę z problemami odbił Tobiasz.

W 37. minucie jeszcze jedną okazję miał Gual. Hiszpan sprytnie, pod murem uderzał z rzutu wolnego sprzed pola karnego, jednak czujnie i skutecznie interweniował Jasmin Burić. Kilka chwil później Gual zagrywał z prawej strony, ale niecelnie głową uderzał Tomas Pekhart.

Legia wyszarpała zwycięstwo z Zagłębiem

Druga połowa zaczęła się mało efektownie dla kibiców obu drużyn. Na boisku było dużo szarpanej gry i fauli, co w końcu zakończyło się fatalnie dla gości. W 51. minucie żółtą kartkę za faul na Luquinhasie obejrzał Michał Nalepa. Sędzia został jednak wezwany do monitora i po krótkiej analizie VAR zmienił decyzję, wyrzucając Nalepę z boiska.

Mimo liczebnej przewagi Legia długo nie potrafiła zagrozić bramce Zagłębia. W 64. minucie zrobił to – a jakże – Gual. Hiszpan, mimo asysty kilku rywali, zdołał oddać strzał i mimo rykoszetu znów świetnie interweniował Burić. Chwilę później, tuż po wejściu na boisko, gola mógł strzelić Blaz Kramer, ale jego uderzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego było niecelne.

Wraz z upływającym czasem Legia grała coraz bardziej nerwowo i kiedy wydawało się, że niespodziewanie straci punkty, w końcu przełamała Zagłębie. W 86. minucie z prawej strony do środka zagrał Wszołek, a na niespodziewany strzał zdecydował się Rafał Augustyniak. I to on zaskoczył Buricia, dając Legii upragnionego gola.

Kolejny mecz Legia zagra już w czwartek, kiedy rozpocznie rywalizację w kwalifikacjach Ligi Konferencji. O 20:45 warszawiacy podejmą Caernarfon Town F.C. W niedzielę legioniści zagrają zaś na wyjeździe z Koroną Kielce. Tego samego dnia Zagłębie podejmie Pogoń Szczecin.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkie dłonie i ostre kolory to znaki rozpoznawcze jej obrazów. Basia Flores otwiera Lokal na kulturę
Następny artykułMadsen popsuł biało-czerwony wieczór